Okazuje się, że synek jednak mnie kocha.
Przysłał mi na wystawę ogromną paczkę moich starszych prac.
Dzięki temu mogłam pokazać przede wszystkim więcej moich serwet na drutach.
Ze sobą ich nie zabierałam bo tutaj nie mam okrągłego stołu.
I tak Kasia
pytała się, czy moje żółte jajeczka są na serwecie?

Tak, to jeden z moich większych obrusów na drutach i wiecie co?
Po zrobieniu kilka lat temu trafił do szafy i odszedł w zapomnienie.
A teraz tak bardzo się wszystkim podoba mi oczywiście też:)



Kolejna praca to serweta brugijska.



To perła w mojej kolekcji .
Jestem nią oczarowana.
Jest tylko jeden maleńki problem.
Nie potrafię powtórzyć wzoru…
Nie wiem co jest grane.
To znaczy po części wiem, wzór jaki miałam został wydrukowany i zaczął blednąć, a nie wiem gdzie jest tamten zapisany na płytach.



Jeśli któraś z Was ma, z radością przygarnę.
Mogłabym dokończyć biało złotą wersję.

Właśnie dostałam wzorek od Janoli :)



Kolejna firanka do kuchni w Oslo gotowa.

Niektóre z Was wiedzą dlaczego zazdrosna.
Zobaczyłam wzór do niej na blogu Klikaf
i była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Mogłam ją skończyc dzięki synkowi, który podesał mi nici.

Wzór jest trochę zmodyfikowany ale chciałam żeby była bardzo kolorowa i miała koraliki.

Moje inne firany


Aria 120tex x2
425m w motku
Jeden motek cieniowanej Snehurki na kwiatki i jajeczka
200 m
Reszta nitki poszła na jajeczka a wiec można policzyć cały motek
Koraliki 500szt
Na liczniku 14,469km
Kolejny książkowy przepis.
Jak najbardziej wypróbowany i smaczny.


Przepis
¼ l winnego octu ( ja daje połowę )
90g cukru
Sok z 1 pomarańczy
2 małe puszki koncentratu pomidorowego
1 płaska łyżka maki ziemniaczanej
2 cebule
125g świeżych pieczarek
750g filetów ze złotego okonia
Sól, pieprz, mąka
2 jajka
Filiżanka oleju



Ocet winny, cukier, sok pomarańczowy i koncentrat wymieszać i gotować 10 min na małym ogniu.
Mąkę ziemniaczana wymieszać z 2-3 łyżkami zimnej wody, dodać do sosu i zagotować.
Cebule i pieczarki oczyścić i pokroić w plasterki.
Filety umyć osuszyć posypać solą i pieprzem otoczyć w mące i roztrzepanych jajkach, usmażyć na gorącym oleju na złoty kolor.
Następnie wyjąć a na oleju usmażyć cebule i pieczarki.
Podać z rybą i polać sosem.
Smacznego:)
Już jestem w domku.
Zmęczona ale zadowolona:)
Te gałązki nie wypuściły liści :(


Na laptopie była prezentacja moich innych prac.




Firanki są na moje okna:)


Jutro od 12 do 16 znowy będę w Galerii.
Wystawa chyba zostanie przedłużona tak się podobała.
Wiem wiem, miało już nie być „pisanek”.
Ale weszłam ze stanu zdenerwowania w stan całkowitej apati.
W takowym nie bardzo mogę dziergać coś bardziej twórczego niż jajeczka.
Na moje szczęście zostało mi kilka styropianowych.
A w torbie , o której kiedyś pisałam znalazłam 2 gotowe tasiemki.
Dłuższe poszły po całości na jajka kurze.




A końcówki wykorzystałam na małych.



Jeszcze był mały kłębuszek ślicznie cieniowanej nitki:)


Z frontu wystawowego.

W niedzielę wstawiłam do flakonu gałązki ,miałam nadzieję, że liście się rozwiną ale na razie tylko są pączki a więc chyba nici z gałązek.
To znaczy będą ale takie suchawe.

Właśnie idę upiąć ostatnią firanę z koralikami.
Wczoraj przez pół dnia ją naprawiałam .
Wolę nie dociekać co mąż z nią zrobił, ale całe frędzelki były poprute.

Wieczorem jedziemy powiesić firany.
Ustawić prace Decu i pomyć podłogi.
Jeszcze ciasto muszę  upiec.
Nawet nie wiem co na siebie jutro włożę.
A pogoda za oknem… szaro buro i ponuro.

Inne moje "pisanki"
Panikuję… do tego stopnia, że zaczynam popełniać błędy w chuście , którą chciałam skończyć do wystawy
Wszystko mi się miesza musiałam odłożyć druty.
Wieczorem jedziemy do galerii musimy wszystko poustawiać.
Serwety upięte na łóżku dziecka, niestety on tam chce sypiać i muszę je odpinać na wieczór! :)

Dzisiaj chciałam pokazać ostatnie w tym roku „pisanki”





Robiły się w miedzy czasie .
Niestety nie do końca są takie jak chciałam .
Miały mieć dziurki wiercone, ale nie zabrałam właściwego wiertła:(
Chciałam dokupić tutaj jajka gęsie i… są bez problemu ale kosztują 25 koron czyli około 12zł!
Tak więc wyrobiłam tylko te co zabrałam aaa zrobiłam 2 wydmuszki z kurzych jajek

Tutaj wykorzystałam fioletową trawkę.

Moje inne "pisanki"
Szaleje jak głupia przed wystawą 
Chcę skończyć jak najwięcej prac, żeby było z czego wybierać .
Na tą okoliczność Pawełek podesłał mi torbę starszy prac i wełnę do skończenia między innymi mojej różowej wersji chusty Haruni.

Robiłam z podwójnej Luny .
Motyw liści jest powtórzony 14 razy mimo to ta chusta jest trochę mniejsza od poprzedniej Haruni. Uprzedzając pytania „kiedy to robisz" ta chusta wymagała tylko dorobienia 6 rządów resztę zrobiłam na początku roku.

550m w motku poszło prawie 3 motki .
Robiłam podwójną nitką a więc liczę połowę.
825m
Na liczniku 13,844m

A teraz katastrofa

Wczoraj na termometrze było plus 14 stopni a dzisiaj obudził mnie taki widok.
Możliwe, że na dole w Oslo nie pada ale tutaj u nas jest 5cm świeżego śniegu.


Chciałam Wszystkim bardzo podziękować za przemiłe wpisy pod moim projektem Ice-Lady

Oj nie będzie tak łatwo z opisem jak w przypadku spódniczki.
Sweter jest robiony od góry.

Nabrałam 88 oczek
12-2-16-2-24-2-16-2-12 razem 88
Oczka prowadzące są na lewo, chodziło mi o to żeby łatwiej się odróżniały.
Oczka dobierane, są w kolejnym rzędzie zamknięte.
Zrobiłam kilka rzędów z oczkami otwartymi i za dużo się działo w całym swetrze musiałam spruć.
Przód to ¾ wzoru nr 1 potem 2 oczka lewe rękaw to cały wzór nr 1 2 oczka lewe ,tył cały wzór nr 1 plus wzór nr 2 i znowu nr 1 2 oczka lewe itd
Tył swetra

Tutaj pokazałam jak wygląda karczek przed rozłożeniem go na rękawy i przody z tyłem.




Nie piszę o długościach bo to zależy indywidualnie.
Od połowy tyłu warkocze robiłam w druga stronę.
To znaczy najpierw drut z przodu po połowie swetra drut z tyłu warkocza.
Po zrobieniu swetra na długość przerobiłam dwa rzędy oczkami lewymi potem dodałam jak w spódniczce oczko prawe narzut oczko prawe narzut itd.
Tak wyszła falbanka zakończona 3 rzędami lewych oczek.




Tak samo są wykończone rękawy.
Teraz obrobienie przodów i szyi .
Tutaj miałam mały problem .
Bardzo zależało mi na tym aby to był prawdziwy komplet .
Tak więc postanowiłam zrobić to tym samym wzorem co góra spódniczki.
Na druty z żyłką nałożyłam oczka od razu na przody i wykrój szyi.
Zaczęłam dziergać oczkami prawymi jak doszłam do końca przodu wyznaczyłam jedno oczko do którego dobrałam 2 oczka .
Musi być coś takiego inaczej nie układało by się ładnie a tak wyjdzie nam śliczna stójka.
Po przerobieniu 5 rzedów znowu mamy jeden rząd 2 oczka zamknięte i narzut i tak do końca.
Mamy już połowę pliski teraz tam gdzie dodawałyśmy oczka musimy je zamykać.
Po przerobieniu kolejnych 4 rzędów przyszywamy pliskę i mamy śliczne wykończenie swetra.



Opis jest dość chaotyczny ale nie wiem jak inaczej to zrobić.
A to już cały komplecik


Mam nadzieję że się Wam spodoba:)

Na sweter poszło prawie 3 motki kotka 110 tex
Liczę 2 motki końcówkę ze spódniczki plus cały motek.
4 schowałam do kolejnej pracy.
Na liczniku 13,o19 km
To absolutny faworyt Pawła .
Syn nie tylko bardzo lubi tą zupę, ale tylko on ją gotuje.
Kiedyś musiałam gdzieś pojechać i synek stwierdził
 „ja ją zrobię”.
Tak się przejął swoją pierwszą zupą, że nawet marchewki były wycięte w takie kwiatki.
Zupa błyskawiczna i bardzo smaczna.
2 piersi kurczaka
Sól, pieprz
1 por
2 cebule
2 marchewki
1 ząbek czosnku
1 filiżanka poszatkowanej kapusty białej
2 łyzki oleju
¾ l rosołu z kury (z kostki)
100g szklistego makaronu
12 czarnych chińskich grzybów
2 łyżki sosu sojowego
Szczypta cukru



Mięso kurczaka opłukać, osuszyć, posypać solą i pieprzem drobno pokroić.
Warzywa obrać i umyć.
Pora i cebulę pokroić w paski, naciętą wzdłuż marchewkę w cienkie plasterki , czosnek drobno posiekać. Warzywa dusić 2 minuty na rozgrzanym oleju, następnie dodać rosół i mięso.
Gotować 15 min na małym ogniu, makaron i grzyby włożyć na 10 min do ciepłej wody, następnie odcedzić i podgrzewać jeszcze 5 min w zupie.
Zupę doprawić sosem sojowym, solą, pieprzem i szczyptą cukru.

Tvn 24 pokazało Jasne Błonia i piękne zielone trawniki w Szczecinie.
Nas obudziły straszne opady śniegu.
A już myślałam że wiosna tutaj też nadchodzi...
Ostatnio oprócz małych jajeczek i innych drobiazgów pracowałam nad pewnym projektem.
Nazwałam go Ice-Lady

To całkowicie mój projekt.
Oczywiście inspirowany fotkami z sieci ale wyszło coś zupełnie innego , mojego i coś co bardzo mi się podoba.
Całość to kostium dla nastolatki.
Dzisiaj spódniczka w poniedziałek powinnam skończyć i pokazać sweter.



Spódniczka jest robiona w 3 etapach.
1 etap
Nabranie oczek .
Wzór 1 potem wzór 2 i jeszcze raz wzór 1
Przerabiamy tak długo żeby swobodnie wchodziła na dziecko.
Zszywamy z boku.



2 etap
Na druty z żyłką nabieramy oczka na falbankę.
Oczko prawe, narzut itd.
Po przerobieniu odpowiedniej dla nas długości oczkami prawymi dodałam 3 rzędy oczek lewych.
Jest to potrzebne żeby falbanka się nie zwijała.
Kończymy luźno oczka.



3 etap
Teraz nakładamy oczka na górę.
Przerabiamy 5 rzędów
6 rząd 2 oczka prawe zebrane 1 narzut itd.
W 2 rzędzie przerabiamy jak schodzą z drutu i jeszcze
 3 rzędy.
Musi być równo po złożeniu.
Dzięki temu uzyskamy takie ładne ząbki.
Luźno należy przyszyć z lewej strony ja zrobiłam to szydełkiem.
Przeciągamy szeroką tasiemkę i gotowe.





Wzory bez żadnych błędów robi się bardzo szybko.



Poszło na spódniczkę prawie 2 motki wełny kotek 110 tex
Liczę tylko 1 drugim zaczęłam już karczek do swetra.
A więc na liczniku 11,979 km



Chciałam Wszystkim podziękować za wsparcie.
Trochę się martwię terminem wystawy.
Tutaj od 26 marca są już ferie wiosenne i wiem , że sporo osób wyjeżdża od razu do kraju.
Mam jednak nadzieję że ktoś wpadnie .
Z innej beczki.
Nie wiem co się stało ale zginęła moja lista blogów z prawej strony z zakładki.
Miałam tam blogi osób, które do mnie zaglądają , piszą ale są z innych adresów nie z blogspota.
I przyjaciół z realu.
Obserwuję chyba z 60 blogów nie mogę mieć ich wszystkich w  zakładce, ale zaglądam systematycznie i staram się pisać.
 Jestem zła i zrozpaczona.
Może zacznę tak.
Wczoraj udzieliłam wywiadu w radio Polonia Oslo.
Cały dzień byłam strasznie zdenerwowana.
Wprawdzie w mojej przeszłości miałam roczny epizod w TV Kab Police.
Jako prezenterka programu i redaktor magazynu Sprawy, ale było to 15 lat temu i to ja zadawałam pytania a nie mówiłam przez 30 min o sobie.
Niestety to nowe radio i można je słuchać na żywo nie ma nagrań.
Szkoda bo sama bym posłuchała jak wyszło.
Wywiad dotyczył mojej wystawy, która odbędzie się w Galerii Stylo Design
Otwarcie 27 marca o 12.
Teraz już wiecie dlaczego tak dużo prac pokazuję.
Wszystko co robię od początku mojego pobytu w Norwegi wstawiam do tej Galerii.
Nie chciałam nic wcześniej pisać żeby nie zapeszyć.
Jak już tak się przechwalam to w grudniu 2006r gościłam w Policach ekipę z gazety Aftenpoften.
Na wywiad przyjechała redaktorka, fotograf i tłumaczka z ambasady.
Tematem było życie w rozłące na dwa kraje.
W oryginale fotka mnie dziergającej na szydełku w salonie była na pół strony:)
Tutaj trzeba ją kliknąć żeby się powiększyła.
Było bardzo miło od fotografa dostałam śliczną fotkę męża.
Zjedli obiad , dostali nalewkę wiśniową i pojechali na wywiad do prezydenta Wałęsy.
Jeśli ktoś będzie w Oslo w terminie od 27.03 do 18.04
 Serdecznie Zapraszam na moją wystawę

Foto relacja
Ja po prostu musiałam się przyłączyć...
Zobaczcie sami to fotka ze spaceru niedzielnego.

Stoimy daleko od brzegu odnogi fiordu.
W tle widać za nami masę osób suchą noga można przejść na drugi brzeg.
Wprawdzie słonko świeci, ale śniegu nie ubywa.
To praca zaczęta jeszcze w zeszłym roku.
Jak zobaczyłam ogłoszoną zabawę od razu pomyślałam o tym komplecie.
Tak więc to moja propozycja.





Ja już tak mam .
 Jak zaczynam robić jajka to szaleje z jajkami, a jak serwety na drutach to serwety.
I tak w zeszłym tygodniu skończyłam serwetę „Szafir” i od razu wzięłam się za nową.
Zabrałam ze sobą kilka gazet w tym Anny, w których znajdują się serwety.
Nabrałam oczka i ochoczo dziergałam .
Gdzieś w połowie pracy coś mnie olśniło, robiłam ją jakieś 4 lata temu :)

Czasem powtarzam wzory, ale tym razem bardzo mi zależało na nowym .
Ludzie jak można zapomnieć, że się już kiedyś coś robiło?
Zmylił mnie chyba brak zaznaczonych rzędów po boku schematu.
Serwetka jest śliczna z tym kwiatkiem.
Wzór nie sprawia problemów w białym kolorze świetnie będzie się prezentował w koszyczku Wielkanocnym.
Ta jest z tego roku :):):)

Ku rozpaczy syna słucham od wczoraj na cały regulator

Miłego tygodnia :)

Według opisu poszło 200m kordonka
Na liczniku 11,459 km
A to dlatego iż dzisiejszymi przepisami będzie nalewka.
Mam kilka pasji i to jedna z nich , nalewki.
Rocznie robię kilkanaście, w tym kilka nowych i zawsze ta.
 Nalewka ziołowa.
Zastanawiałam się nad zmianą nazwy na Sachmatówka.
To od mojego nazwiska i miłości jaka darzę tą nalewkę.
Przepisik dedykuję mojej siostrze.
Pamiętam jak dziś, siedziałyśmy w kuchni szperając w setkach gazet w poszukiwaniu jakiegoś fajnego przepisu.
Zauroczył nas kolor tej nalewki.

Kochana musisz teraz radzić sobie sama.
Nalewkę podajemy schłodzoną z lodówki.
Jest po prostu rewelacyjna.
Musi być przechowywana w ciemnej butelce, inaczej kolor się zmieni na bury.
Ale smak pozostanie:)



Kawowa



To przepis sąsiadki mojej mamy, która mieszka w Oberhausen w Niemczech.
Wpadła kiedyś do mamy z flaszką i od tamtej pory zawsze mam ja w barku.



1 szklanka kawy w ziarnkach
1 szklanka cukru brązowego kandyzowanego
Cukier waniliowy
0,75l wódki
Wszystko zalewamy w dużym słoiku, mocno zakręcamy.
3x dziennie mieszamy.
Po tygodniu zlewamy przez bibułkę .
Jeśli podajemy z lodówki schłodzoną jest konsystencji oleistej.
Cudna w smaku.



KOKOSOWA



To już zupełnie mój wymysł, ale co tam :)
Zalewam 3 opakowania wiórek kokosowych alkoholem tak aby przykrywał wiórki.
Po jakiś 2 tyg odciskam powstały roztwór.
Do melaksera daje cukier waniliowy , puszkę mleka skondensowanego słodkiego i niesłodzonego i pół szklanki cukru pudru.
Wszystko razem mieszamy.
Moja siostra lubi jak zostawiam kilka wiórków mówi, że fajnie je się gryzie, ale to oczywiście rzecz gustu.
Smacznego:)