W szaleństwie szycia powstają kolejne prace.
Jest spora ilość ozdobnych ściereczek kuchennych.
Nie wszystkie są świąteczne.
Wykorzystuje do ich szycia wcześniej wydziergane koronki.
Ta nie bardzo pasowała mi na świąteczną, ale w pudełku znalazłam jeszcze coś.
Jakiś czas temu w ramach wyrabiania resztek zrobiłam te szydełkowe liście.
Poskładałam całość i oto efekt.

 
Dzisiaj tylko ta jedna ściereczka ale to dlatego, że zgłaszam ją do wyzwania w Szufladzie temat spadł mi z nieba a może raczej z drzewa?

 
 
Na boku ściereczki jest ozdobny ścieg oczywiście w złote liście są one nawet na wydruku:)


No i te szydełkowe listki mają nawet maleńkie gałązki:)


I koronka.


Już dawno nie podobała mi się tak moja praca.
Mam jeszcze zielone listki ale chyba je zostawię na wiosnę.
Wydaje mi się, że spełniłam wymogi wyzwania.
Miłego dnia i trzymajcie za mnie kciuki:):):)
Buziaki Lacrima
 
Rozpiska nici
Końcówki beżowego kordonka
około 50m
RAZEM 17,938 km
 
Jestem na etapie ja albo one...
Kto taki?
Moje prace.
Wyłażą z każdego kąta.
Ludzie, zamiast kończyć to co już mam rozgrzebane wymyślam nowe.
Tylko około 40 gwiazdek czeka na przyszycie kokardek i koralików.
Nawet nie chce liczyć ile mam serwet do upięcia.
Do tego szycie, szycie i jeszcze szycie.
A najzabawniejsze, że jutro na kilka dni przyleci do mnie z Polski przyjaciółka.
I nie mamy w planach wcale wykańczania moich prac:)
Tak więc dzisiaj wzór bardzo dobre Wam znany.
Kwadratowa piękność tym razem w świątecznym kolorze. Ta jest troszkę większa od poprzednich ale to chyba wina bawełny)
Poszło jej o wiele więcej.

 
 Zdjęcia "artystyczne" ale to dlatego, że za oknem szaro, ciemno i zaczęło padać.
Musiałam uciekać żeby jej nie zmoczyć.

Kilka detali żeby bardziej wzór był widoczny.



 
 
HAAA ja to potrafię uchwycić kolor!!!
Na każdym zdjęciu jest inny i żaden nie pasuje do
oryginału
:(
 
 
 
 
Mam nadzieję, że znajdę czas na kolejnego posta.
A raczej na wykończenie kilku prac inaczej nie będzie co pokazywać.
Ściskam Was Lacrima
 
Rozpiska nici
100% bawełna czerwona nowa
Jeden motek 500m
Poszły 2 motki
Razem 17,888 km
 

 
 
To jeden z kolorów Świąt.
Pewnie nie dla wszystkich ale dla mnie ja najbardziej tak.
Wprawdzie moja choinka jest złoto czerwona ale dzisiaj tylko o złocie.
Zaczniemy od maleństw.
To maleńkie 8 cm skarpetki robione na drutach.
Jako dodatek złote guziczki, i tasiemki.
 
 
W zestawie są 3 sztuki.
 
Kolejne 3 skarpeteczki to beżowo biała fantazja.
Beżowego moheru miałam tyle co kot napłakał dlatego, każda z nich jest inna i coraz jaśniejsza:)
 
 
I znowu dodatki tym razem :"Ciastkowe" guziczki.
Na zdjęciach wychodzą jakoś tak nie foremnie...ale to chyba przez moje zdjęcia... bo na żywo są prześliczne:)
Skarpeteczek będzie zdecydowanie więcej rozum mi odebrało na ich punkcie.

Tak wyglądają ich opakowania.


Oczywiście złota nitka i złoty tusz w napisie God Jul.
 
 
Kilka gwiazdek z beżowo złotego kordonka.
 
 
Znalazłam jeszcze moteczek tego kordonka a więc powstanie kilka kolejnych gwiazdek .
 
Tego nie robiłam ale kupiłam.
Jak zawsze niezawodna Ikea.
 
 
Czas na coś większego .
Zaczęłam szyć prezenty gwiazdkowe.
To dwa ozdobne ubranka na wieszaczki.
 
 
 
 
W zeszłym roku w Leroy Merlin kupiłam biały tiul w złote gwiazdki.
 
 
Nie bardzo miałam na niego pomysł ale tak bardzo mi się podobał, że nie mogłam się oprzeć.
A oto końcowy efekt.
 
 
Jeśli jesteśmy przy materiałach to zobaczcie co kupiłam na świąteczne poduszki.
 
 
Te złote liście są po prostu obłędne.
 
Obiecana kolejna bombka wprawdzie nie złota ale co tam.
 
 
Zrobiłam jeszcze 2 nowe wzory .
Teraz bombki są już prawie idealne.
Inaczej zamykam oczka i bardziej opanowałam to przekładnie kolorów.
Trening czyni mistrza a co:)
Wcześniejsze są tutaj KLIK
 
Na koniec 6 z serii wieszaczków dla mnie.
Niestety nie mam już tej koronki .
 
 
 Muszę kupić jakąś inną i uszyć kilka nowych bo jakoś
6 sztuk to dla mnie mało.
 
A teraz wisienka na torcie .
Moje kolejne łupy do "Chaty"
Już w zeszłym roku zapałałam miłością do wszystkiego co miedziane.
Wtedy były to mikroskopijne foremki do ciastek
Teraz sprzęty są większe same popatrzcie:)
Czajnik podbił nasze serce.
 
 
Przód i tył tego samego naczynia.
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Kolejny dzbanek
 
 
Na koniec 3 garnki?
 
 
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam?
Wracam do maszyny bo muszę uszyć jeszcze kilkanaście prezentów.
Buziaki Lacrima
Czemu znowu się żalę???
A kto by się nie żalił.
Wzięłam druty i kordonek do ręki długo oglądałam wzory i padło na serwetę, która jest podobna do mojej ukochanej kwadratowej.
Dziergałam a wzór sam układał się jak po maśle.
 
 
Odkąd dostałam od mamy urządzenie do liczenia rzędów nie stawiam kropek na schematach.
I to mnie zmyliło.
Okazało się, że robiłam tą serwetę w żółtym kolorze.
To bym jeszcze przeżyła ale podczas szału upinania znalazłam jeszcze jedną też białą.
Nie miała obciętych nitek i nigdy nie pokazywałam jej na blogu...
Jak mnie pamięć nie myli zrobiłam ją w lutym w okresie lenistwa blogowego.
Tak więc dzisiaj prezentacja 2 jednakowych średniej wielkości serwet.
 
 
Jeszcze tylko zdjęcia szczegółów .
 
 
 
 
Za to następnym razem garść skarpet i nowe bombki.
Te będą na 100% nowe żadnych powtórek.
Miłego tygodnia ściskam Was Lacrima
 
 
Rozpiska nici
100% bawełna biała GJESTAL
Na każdą serwetę poszedł motek po 500m
RAZEM 16,888 km
 
Każdy marzy prawda?
Ja tak chyba mam z racji imienia...Marzena:)
Moja lista marzeń jest długa.
Są na niej różne rzeczy .
W zeszłym tygodniu lista skróciła się o jedną pozycję.
Od dawna jestem zakochana w skrzyniach.
Jedną już mam pamiętacie?
Ale chciałam taką starą i piękną.
Jednak nie tak łatwo jest coś takiego zdobyć.
Długo szukałam takiej idealnej i mojej.
I co los spłatał mi figla.
Kupiłam coś co od biedy może być skrzynią ale popatrzcie sami czym jest tak naprawdę!!!
To kufer podróżny .
 
 
Te okucia są zjawiskowe i do tego jest oryginalny kluczyk.
 
 
 
Kufer jest wyłożony śliczną złotą tkaniną.
 
 
Zostały 4 wieszaczki w 2 formach.
Te oryginalne zostawię nie ruszone ale chcę wyciąć ze sklejki kilka nowych i je ozdobić.
 
 
W tej części brakuje jeszcze przenośnej walizki.
Wiem bo długo szukałam w sieci podobnego kufra.
Znalazłam taki tutaj KLIK
Muszę poszukać czegoś co ją zastąpi.
Przed przywiezieniem jej do domu zastanawiałam się nad przeróbkami.
Chciałam wymienić materiał może okucia ale wiecie ...
Ona jest w tak dobrym stanie że chyba jej nie będę ruszała.
W końcu to jest antyk .
Na święta pojedzie do leśniczówki i stanie w sypialni.
Będzie znowu używana .
Kiedyś ludzie podróżowali z przepychem.
Jestem ciekawa co by powiedzieli na lotnisku jak bym ją tam przytargała:)
 
Wracając do listy marzeń.
Są na niej nie tylko przedmioty są też rzeczy, których chcę się nauczyć.
I tak od wczoraj umiem dziergać skarpetki.
Dziewczyny, które mnie znają z reala wiedzą że od dawna o tym marudziłam.
Posłuchałam podpowiedzi Krysi i poleciałam pod ten adres
Polecam w 100% polecam.
 
 
 
Tak wygląda moja pierwsza maleńka skarpeta na choinkę.
Pewnie kiedyś skuszę się na większy format.
Ale wiecie co cieszę się tym jak sroka blaszką:)
Życzę i Wam spełnienia marzeń .
Buziaki Lacrima
Jakiś czas temu pisałam, że zbliżamy się dużymi krokami do komentarza numer 11tyś.
Wczoraj o 21.48 został napisany:)
Nagrodę zdobyła chyba Alicja bo nie jestem pewna imienia ale na 100% z bloga Włóczkowy świat Ali
 
 
Szczęściarę poproszę o kontakt w spawie koloru niespodzianki.
 
Już za tysiąc komentarzy kolejna okazja.
 
 
 
Chociaż pewnie na początku grudnia ogłoszę Candy.
Buziaki Lacrima
Najpierw podziwiałam je w sklepach.
Potem na Waszych blogach.
A teraz mam swoje:)
Co?
Norweskie Jule kuler czyli bombki z wełny.
W piątek będąc w sklepie w poszukiwaniu pewnej gazety znalazłam coś całkiem innego.
Książkę braci Arne & Carlos.
 
 
 
Nie zastanawiałam się nawet chwili.
Wiem, w sieci można znaleźć masę wzorów na te bombki ale ja chciałam książki oryginalnej kolorowej i mojej.
Na początku wcale nie było łatwo.
Pierwszą bombkę prułam 3x.
Ale potem poszło i oto efekt.
5 moich prywatnie osobistych kulek:)
 
Jak zawsze na pierwszy ogień zamiast coś prostego wzięłam wzór gwiazdki...
 
 
 Potem było serce.
 
 
Muszę przyznać, że robiło się je najtrudniej cały czas musiałam pilnować tych nitek z tyłu, żeby się nie ściągały .
Z moich przemyśleń (z którymi oczywiście nie musicie się zgadzać ) lepiej wybierać wzorek jak najbardziej kolorowy:)
 
Ta jest ciekawa przez to iż z każdej strony wzór troszkę się różni.
Wzór znaleziony na Ravelry.
Rudolf ma żółty nosek ale jakoś tak kiepsko na zdjęciu wyszedł:)
 
 
Potem był chwila przerwy z wzorami dwu kolorowymi i bombka ze wzorem warkocza.
 
 
 
A na koniec ukoronowanie moich wysiłków, czyli wzór korony.
Inaczej niż w książce moja jest biała.
 
 
Ale to dlatego, że ten kolor pomału mi się kończył a wiadomo w niedzielę nigdzie nie dokupię .
Tutaj jest Norwegia i handlu w niedzielę nie ma:)
Wszystkie razem.
 
 
Według braci bombka powinna być wypchana wełną i ważyć 25 gram.
Niestety nie mam wełny tylko wypełniacz do poduszek.
Dlatego też moje maleństwa ważą po 15 gram...
 
 
Na tą chwilę nie wiem co z nimi zrobię przymierzam tak sobie po mieszkaniu czy będę pasowały.
 
 
 
W książce jest 55 wzorów  bombki a więc na pewno będę jeszcze je dziergała.
Dla zainteresowanych osób filmik z braćmi.

LINK

Jakoś nie bardzo wiem jak wkleić filmik nie ma to jak zmiany na lepsze...:(
Jest ich więcej wystarczy poszukać.

Teraz szukam w sieci informacji na temat robienia skarpet na drutach.
Potrzebuję wersji dla mnie czyli coś BARDZO prostego.
Skarpety mają być maleńkie na choinkę Jolcia zrobiła takie cuda w zeszłym roku.
KLIK
 
Jak zawsze miłego tygodnia Wam życzę Lacrima.
 
Rozpiska nici.
Nie mam pojęcia ile wełny idzie na jedną sztukę a więc na razie mam rozpoczęty motek i czekam na jego koniec.