2 godziny temu jakaś gnida w ciężarówce wyłapała ślubnego w tak zwanym martwym punkcie.
Tak wygląda moje najukochańsze autko.

Ten gustowny ręcznik to brak szyby.
Ja chyba dostane szału Norweskie standardy naprawy są tak długie, że nie wiem czy miesiąc wystarczy.
Idę wściekać się dalej…



*

7 komentarze:

bean pisze...

O!!! Faktycznie kłopot. Dobrze chociaż, że nikomu nic się nie stało.

Iwona pisze...

Pomyśl!co ważniejsze !całe auto ?,czy cały mąż?auto da się wyklepać-więc nieę denerwuj się

Anonimowy pisze...

Marzenko mam tylko nadzieję że nie męczysz zabardzo Piotra ? Przecież on niewinny jest....

ticon pisze...

Kłopot, faktycznie... chciałam się też odnieść do Twojego poprzedniego wpisu, a raczej podpisać się pod nim obiema łapami :). Lubię patrzeć na komentarze na swoim blogu, bo to fajnie, jak komuś się chce napisać :) a ty zwerbalizowałaś to poczucie :)

Anonimowy pisze...

O kurcze! Ale najważniejsze, ze wszyscy żyją! To sa tylko rzeczy, drogie, ale jednak rzeczy ;) Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybka naprawę!

Susan

Jolcia pisze...

No jak można było!? Ciężarówką w primerę!?
Dobrze, że macie ręcznik! :)))

A tak bez żartów... Marzena, całe szczęście, że z Piotrem ok :)

Lacrima pisze...

Ja tam nawet wściekła nie byłam ale mieliśmy jechać do kraju....

Prześlij komentarz

Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena