Wiosna budzi się pomału ale temperatury już pozwalają wypić herbatkę na podwórku.
Ostatni z naszych wypadów zaowocował znowu 
zakupem filiżanek.
Tym razem innych kolorystycznie, żeby nie było że znowu takie same:)
Ale od początku .
Całość wygląda tak.


Teraz rozbierzemy tą tacę na czynniki pierwsze:)
Oczywiście zaczynam od tych ślicznych różanych filiżanek.


Biel, szarość i czerń lubię ale wiosna żąda przełamania koloru.
Dlatego na zdjęciu jest cukier trzcinowy z małymi paseczkami szafranu.
W niedzielę gdy wracaliśmy z wycieczki to pozwoliliśmy sobie na zakupy w tureckim sklepie.
Uwielbiam te klimaty i produkty z innej planety z opisami 
w obcym języku :)
I właśnie tam kupiałam ten fantastyczny cukier.


A to zakup z wypadu po sklepach z Jaddis.
Gdyby nie Ona nawet bym tego nie znalazła.
Obłędny domek do parzenia herbaty.
Jak można było go nie kupić???
Sam cukier to dla mnie za mało koloru.
A więc poszłam na strych i w jego czeluściach znalazłam stare muliny darowane przez nawet nie pamiętam kogo.
Pomyślałam, że na zwykłego motylka nie muszę mieć tych drogich firmowych:)
I oto efekt.


Dodałam koraliki żeby obrazek nabrał blasku.

Od samego początku wiedziałam, że to nie pójdzie w ramkę tylko jako samotny obrazek taki jak robiłam w zeszłym roku.
Tam znajdziecie link do tego jak go zrobić.
A taki obrazek powinien mieć śliczny tył .
Wtedy uświadomiłam sobie, że moje zapasy materiałowe są raczej mizerne a nie chciałam zostawić tyłu białego.
I wpadłam na zabawny pomysł.

Mój stateczny motyl dostał zabawnego małego kolegę 
w kwiatkach.
Oczywiście tutaj też są koraliki.


Co myślicie o moim kolorowym wywołaniu wiosny?


Kubeczki na kawkę w oryginale nie miały podstawek te są od czegoś innego.
Dlatego zrobiłam dla nich z nowego wzoru 2 małe serwetki.
Bardzo go polecam, robi się szybko.
Osobiście uwielbiam takie dziury.

Podpowiedź dla osób, które będą ją robiły.
Jeśli chcesz mieć 2 takie same serwetki upnij je razem.
Schną troszkę dłużej ale mają dokładnie ten sam rozmiar.

I na sam koniec taka przechwałka.
Ta taca też jest zrobiona prze zemnie.



Uwielbiam wiklinę niestety na razie nie mam jak wrócić 
do niej ale na pewno kiedyś to zrobię.
Tych tac powstało kilka a to jedna z nich.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tak długim postem?:)
Uściski Lacrima

Rozpiska nici
Baumwolle mercerisiert
50g 130m
Razem 7,840 km
W niedzielę było pięknie.
Słonko i dodatnia temperatura zapędziła nas nad fiord.
Już kiedyś pisałam o "naszym" miejscu na Hvervenbukta.
Tym razem była z nami Wera.


To jej pierwszy kontakt z wodą .


Twardziel z niej ja włożyłam rękę i to wystarczyło...


Tutaj pobawiłam się moimi okularami przeciwsłonecznymi:)


To lewa strona ścieżki, która biegnie nad fiordem.
Lub prawa oczywiście zależy, w którą stronę idziemy:)


Tutaj Wera okazała się psem wysokogórskim 
A to za sprawą psa jaki nas mijał.
Nie wiedziałam że Chihuahua potrafią się wspinać:)


To wyryte na skale nazwiska właścicieli tego terenu.


 Wszystkie oznaki wiosny znalezione na wypadzie.


No i oczywiście dzikie gęsi.


A teraz to dzięki czemu jestem Damą.


Przed wycieczką pojechaliśmy na Lopemarked .
Tam poprosiłam Piotra o dowiedzenie się ceny tego cuda.
Okazało się że była tak atrakcyjna, iż kupił mi to.
I teraz patrzę i podziwiam i tylko na razie nie mam miejsca na to cudo:)
Haft na tych przedmiotach był chyba wyszyty pod mikroskopem.


A ażury ma rączkach, co tu gadać mistrzostwo świata.




Co myślicie o tym prezencie?
Mam nadzieję że będzie to pasowało do moich wieszaczków które od jakiegoś czasu robię dla siebie mam ich na razie 5 sztuk w tym samym wzorze.



Na koniec zdjęcie moich już nie całkiem nowych bucików zakupionych w grudniu u mamy.
Jakoś wcześniej nie zrobiłam  zdjęcia.



Bardzo dziękuję  Ani z bloga 
Te chwile za pomoc z programem do zdjęć.

W piątek zapraszam na herbatkę:)
Uściski Lacrima

Czas na nowy wzór drutowy.


Widzicie prawie te same kwiaty co w tej serwecie.


Jednak ta serweta jest trudniejsza i ma niezwykłe wykończenie.
Nigdy nie upinałam takiej serwety.
Tym bardziej proponuję się nią zmierzyć.
A teraz czas na pożalenie się...
Wiecie co to za nitka?


Tak tak z tego obrusa :(
Nie że mi się nie podobał tylko mysz się do niego dobrała i wygryzła dziurę na samym środku...
Mało się nie popłakałam za diabła nie można było już tego uratować.
A nitki szkoda bo wprawdzie obrus dawno był robiony ale upinany tyko na Wielkanoc a więc ze 3x:)
Nitka wyglądała jak nowa.
Zostało jej jeszcze na sporą kolejną serwetę.
Tak więc znowu recykling jak nic.
Swoje miejsce znalazła na stole.


Na jej środku stoi piękny stojak na muffinki wyłudzony od Jaddis:)

Na nim jajeczka z lat poprzednich.

Mam kilka nowych w lakierni ale idzie mi to jakoś po grudzie.
Przekładam robienie jajek na lato .
Szczególnie tych wierconych bo wiertarka plus jajko w domu równa się katastrofa.
Może ktoś mi wyjaśni czemu pewne linki mogę zaznaczyć innym kolorem a inne zostają niebieskie???
Do tego moje ostatnie odkrycie.
Na każdym blogu znajduje się listwa u góry na której można zaznaczyć obserwuj.
Klikałam, było potwierdź po czym obserwujesz bloga i zadowolona wychodziłam ze strony po czym okazywało się że guzik z pętelką.
Tylko zaznaczenie przy obserwatorach daje pewność, że zostaniesz obserwatorem...
To informacja również dla osób, które ostatnio zastawiały się czemu nie zostały moim obserwatorem.
Bloger chyba wprowadziła za dużo "ulepszeń".


W środę zdjęcia z niedzieli.
W tym coś dzięki czemu poczułam się Damą a to za sprawą zakupu mężusia:)
Zaintrygowane?
Zapraszam:)
Miłego tygodnia buziaki Lacrima


Rozpiska nici
według gazety na serwetę poszło 600m
Razem 6,300 km


Właśnie znalazłam na blogach serwetę Kasi.
Musicie zobaczyć wystarczył mój kursik i proszę bardzo.
Kasiu strasznie jestem dumna z Ciebie:)
No i stało się.
Z resztek nitek jakie zostały mi po zrobieniu kocyka wyszły aż 4 poduszki.
Ponieważ bardzo brakuje mi koloru 2 pierwsze poduszki powstały w wersji bardziej kolorowej i damskiej.


Pierwotnie miały to być kwadraciki ale nie chciało mi się obcinać nitek i kolor bardziej jest widoczny.
Potem okazało się że jest jeszcze po kilka metrów żółtej i różowej i tym razem to wersja bardziej męska nie tak kolorystyczna:)
Tym razem w grę wchodziły już tylko kwadraty bo naprawdę nitkę wyrobiłam co do centymetra.


Tak prezentuje się całość.


Oczywiście poduszki muszą poczekać na podszycie spodu.
Nie są też ładnie naciągnięte ale i tak muszą iść na jakiś czas do koszyczka a więc nie chciało mi się :)
Jestem zła bo na żadnym ze zdjęć nie udało mi się uchwycić oryginalnych kolorów całości.
Na żywo są to cudne pastelowe fiolety, róże i żółcie...
Tutaj macie fajny kursik na te kwadraty.

Na koniec chciałam Wam pokazać czym się zajmowałam we wtorek.
Małżon się zlitował i zawiózł mnie do Jaddis.
Tam czekało na mnie kakao z muffinem.
 Tym razem to nie było mydełko tylko cudo do jedzenia.


A potem do roboty.
Masa samoutwardzalna, foremki i stemple.
Dzisiaj pokażę tylko 2 prace bo reszta czeka na dopieszczepienie.



Prawda że słodkie?


Dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze:)
Po niedzieli coś na drutach ale czas na nowe wzory.
Miłego weekendu mój może będzie wiosenny zobaczcie co odkryłam na zboczu koło domu.


Pozdrawiam Lacrima :)

Rozpiska nici
Resztki z kocyka oraz
fioletowa super soft 50g=199m   
motek białej royal 100g-241m
Razem 440m
Na liczniku 5,700 km
Chciałam pokazać Wam wygraną lamiki88.
Do wyboru miała 3 wzory padło na Szafir.


Zrobiona, wykrochmalona i nie długo pojedzie do właścicielki.
Wzór znany i mój ukochany a więc poszło jak z płatka:)
Mam nadzieję, że jej też się spodoba.


A teraz coś z całkiem innej beczki .
Wczoraj byliśmy na targu staroci.
Oto co mi się udało wygrzebać.


Mam swoją podstawę od małej lampki .
Ten kształt korony...piękny.
Grosze kosztowała a ja cieszyłam się jak dziecko:)

Tą serwetkę zobaczyłam i musiałam ją mieć.
Jest absolutnie stara i podziurawiona.
Ale delikatna tak jak by zrobiona z pajęczynki.


Chyba już wiem co z niej powstanie. 


Na razie leży i cieszy moje oczy.
Kolor jest bardziej beżowy i na zdjęciu nie widać jej starości.
Kosztowała 5 złotych.

 I na koniec mała historia.
Od dwóch lat oglądałam na tych targach takie mosiężne foremki do ciasta.
W końcu znalazłam dla nich zastosowanie i poszłam pomiędzy stragany znaleźć swoją pierwszą foremkę.
I co?
 Tym razem kaplica nikt ich nie miał.
Chociaż to nie do końca prawda na jednym stoisku były i to dwie sztuki.
Oto one.


Jedna ma wzór różyczki a druga to babeczka.
Cieszę się z nich jak nie wiem co problem jest tylko jeden i to mały...
One mają rozmiar 5 złotowej monety!!!
Tak więc mój zbiór foremek zaczęłam od egzemplarzy mini.
Widzę że foremki zawładnęły Wami jak i mną dlatego kolejne zdjęcie moich maleństw:)




Życzę Wam miłego tygodnia.
Ja kończę poduszki do kocyka śpieszę się żeby zdążyć na czwartek.
Pozdrawiam Lacrima
Rozpiska nici
Nici beżowe z Lidla
310m
Razem 5,570 km
Kolejny koniec:)
Dziergane po paseczku dziennie .
To mój kocyk do projektu kolorowa kawa.
Pokazywałam już początek a dzisiaj koniec.


Kocyk wyszedł lepiej niż się spodziewałam.
Przewodnim kolorem jest fiolet.
Dlatego najwięcej go na zdjęciu.


Jest bardzo ładnie wykończony.


Oczywiście cała wełna do jego zrobienia pochodzi od mojej mamy.
Tak w ogóle powinnam napisać sobie hasło 
"rok recyklingu i wykańczania":)
Dla przypomnienia tutaj pierwsza część kolorowej kawy.
Zostało po kilka metrów żółtego i różowego i masa fioletu oraz bieli.
Tak więc na pewno powstaną jeszcze poduszki.
Chociaż w pierwotnej wersji miało ich nie być.
Ale jak na wykańczanie przystało muszę wyrobić wszystko co do metra .
Szkoda wyrzucać a zostawiać też nie mam sensu:)
Rozmiar kocyka 1/1,4 m.
Tak naprawdę to po ilości wełny jaka poszła na jego zrobienie mogę stwierdzić, iż chyba nie za bardzo się opłaca taki kocyk robić.
Ja byłam szczęściarą i mam darowaną wełnę ale jak by trzeba było ją kupić to sama nie wiem...
Tutaj WZÓR dla innych szczęśliwych posiadaczek wełny.
Chciałam powiedzieć, że moja wersja jest robiona tylko z jednej strony i dlatego w każdym rzędzie obcinałam nitki i zaczynałam od nowa.
Pozwalało mi to na lepszą kontrolę wzoru bez liczenia za każdym razem ilości oczek.

Dzisiaj w ogrodzie zobaczyłam 2cm zielone listki od krokusów...
W centrum Oslo już kwitną ale u nas na górze jak zawsze mają opóźnienie jakieś 3 tygodnie...
Tym bardziej podoba mi się mój kocyk za jego kolory.
Mam nadzieję że Wam też przypadnie do gustu.

Życzę Wam miłego weekendu.
Ja idę krochmalić prace wymiankowe .
Coś trzeba przecież pokazać w poniedziałek:)
Uściski i buziaki dla Wszystkich, którym nie szkoda czasu na małe skrobnięcie komentarza.
Lacrima

Rozpiska nici
fioletowa super soft 50g=199m   
poszło 5 motków 5 x 199=
zółta NAKO Baby 100g=360m  1 motek
różowa  NAKO Baby 100g=360m      1 motek
biała kotek  100g= 520m     
poszło 2 motki 2 x 520m= 1040m
Razem na cały kocyk 2,755 m
Razem w tym roku 5,260 km
U Alojka  cuda do zdobienia świec:)
Zapisy do 31 marca.