Przecież mówiłam, że wracam do Decu.
Pamiętacie ten kieliszek?
Tak spodobał mi się motyw, że od razu postanowiłam dorobić do niego tackę z herbaciarką.
Już miałam wyciągnięty szablon żeby to trochę ozdobić,
ale wtedy do akcji wkroczył mój mąż i nie pozwolił nic dodawać.
Jako posłuszna {czasami} żona posłuchałam go i muszę powiedzieć że może faktycznie miał tym razem rację.
Kieliszek jest tak jakby w komplecie, a co przecież można tam kwiatka włożyć niosąc śniadanie do łóżka.
Jeszcze jedno zakochałam się w lakierze z pół matem.
Nie piszę jego nazwy bo jest to lakier do parkietów w butlach po 5l do dostania w Norwegii.
Na wykończeniu miałam swój ukochany połysk,
a w lakierni sporo prac i znowu z pomocą przyszedł mój Piotruś.
Piszę o tym tylko dlatego, że dziewczynki z reala wiedzą iż nigdy nie zrobiłam pracy w macie ani nawet w pół macie
a tutaj taka miłość.
Teraz coś z innej beczki.
Wpadłam wczoraj na genialny pomysł pójścia do lasu.
Musiałam znaleźć kilka octowiaczków do uzupełnienia słoiczka .
Przed wyjściem długo myślałam na d zabraniem komórki .
Jednak nie miałam gdzie jej schować i została w domku.
Po przejściu kilkunastu metrów znalazłam norę borsuków.
Już wiem gdzie rodzinka mieszka.
Potem weszłam do kanionu ostatnio były tam kozaczki myślę sobie może coś znajdę.
Owszem był 1 nawet mały i śliczny.
Raptem jakiś dźwięk łamanej gałązki.
Podnoszę wzrok i co widzę?
Gapi się na mnie borsuk.
Popatrzył zjeżył sierść i uciekł.
Podreptałam dalej pod górkę na ścieżce zobaczyłam ptaka mniej więcej 45cm wysokości szarawy był na skrzydłach trochę brązowych plam i taki ogonek jak u bobra i rozkładał go na boki.
Staliśmy wpatrzeni w siebie jakieś 5 min.
Po odwróceniu się przed nogami przebiegła mi mała czarna myszka.
Wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać w głos.
Miałabym śliczne zdjęcia gdyby nie telefon w domu.
Przyjeżdżałam do Norwegii przez 8 lat i nigdy czegoś takiego na jeden raz nie przeżyłam.
Po prostu bajka.
Oczywiście bajki mają różne zakończenia ja natrafiłam na grupę z przedszkola drącą się w niebo głosy i musiałam uciekać bo aż mnie głowa rozbolała.
Grzybków na kolejną blachę do suszenia nazbierałam i znalazłam kolejne płatki róż oraz nową roślinkę do mojego „ogrodu”.
Właśnie kończę baktusa do pokazania jutro to pozycja z mojej listy wstydu.
Ale się rozpisałam:)
14 komentarze:
Komplet niekoniecznie śniadaniowy, bo wyobraź sobie wieczór. Mąż nadchodzi z tacą. Na tacy wino, w kieliszku tli się płomyk świecy a w szkatułce leży piękna kolia - prezent bez okazji... Też bajecznie :)))
Rozmarzyłam się...Kolacja wg Miry, marzenie każdej kobiety :-)
Pozdrawiam
Normalnie nie mogę doczekać się wieczora:)
Motyw cudny i wykonanie SUPER
Piękny komplecik, wspaniały motyw róż. To jest papier ryżowy?
Pozdrawiam
Bardzo gustowny komplecik! Pozdrawiam
Grażka tak to duży arkusz papieru ryżowego były tam jeszcze inne motywy jest prześliczny .
Dziękuję za miłe słowa:)
Jak widać, czasem warto posłuchać męża, bo komplet jest bajeczny, cudny wzór i wykonanie :)
elkaj
też mam ten papier ryżowy i małe conieco już zrobiłam. Ten motyw kwiatowy jest piekny. Komplet jest cudowny.
Marzenko, dziękuję za podpowiedź w sprawie cukinii:-) Niestety, nie lubię curry. Dwa lata temu narobiłam nieskończone ilości sałatki z patisona w curry i teraz stoi, bo sam zapach mnie odrzuca. Ale tę cukinię na słodko polecam :-) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!!!
No, no, facet a słusznie gada..;) A tak serio, komplecik jest prześliczny! Właśnie takie lubię - proste i wyraziste.
pozdrawiam serdecznie!
Śliczne decu! Tak samo od razu pomyślałam o kwiatku, gdy spojrzałam na kielich. :))
Ściskam.
Bardzo mi sie podobają Twoje prace, zwłaszcza na szkle:)
Piękne prace! Ja również jestem zauroczona Twoimi pracami na szkle. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz
Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena