Tak to się chyba nazywa.
Od wczoraj uczestniczę w czymś takim.
Jest takie miejsce w Oslo Kunstnernes Hus znajduje się obok pałacu królewskiego w Oslo i jest to dom artysty.
Dzieją się tam dziwne rzeczy i i przychodzi masę osób.
Projekt w którym uczestniczę jest przygotowany przez
Przemiła Norweska artystka.
Ponieważ moja znajomość języka norweskiego jest żadna niewiele mogę o niej powiedzieć…
Sam projekt też jest jak na artystkę przystało strasznie skomplikowany.
Jednak w dużym skrócie wygląda to tak.
Z materiałów podarowanych przez jeden ze sklepów prowadzonych przez Pakistańską rodzinę został uszyty duży patchwork.
Na tym patchworku co jest ujęte bardzo dokładnie w projekcie Polskie dziewczyny wyszywają za stawkę godzinową treść międzynarodówki.
Na monitorze obok jest wyświetlany jakiś film z 68 roku.
Wyszywamy w godzinach otwarcia galerii i każdy może zobaczyć co robimy .
Oczywiście dogadać się z nami nie można ale sporo osób zrobiło sobie zdjęcia i wszyscy nas bardzo chwalili.
Przez 5 godzin we 2 udało nam się wyszyć tylko 4 całe linijki tekstu i ledwo rozpocząć 5.
W następny czwartek znowu wyszywam.
Mam szczęście do ciekawych artystów.
Miłego weekendu życzę wszystkim my wybieramy się gdzieś za Oslo .
To nagroda za pracę przy projekcie ERAS
Fotki i relacja w poniedziałek.
8 komentarze:
Proste zadanie, ale fakt dziwne i jeszcze przez 5 godzin hmmm. Podziwiam zacięcie. Dobrze chociaż, że za jakieś pieniążki. Trzymam kciuki i pozdrawiam
Marzena! Ty to się potrafisz znaleść! Szkoda, że nie masz większej foty całego patchworka, chętnie bym obejrzała.
fajny happening
Ależ to musi być żmudne zadanie... podziwiam
To fantastyczne, że bez znajomości języka potrafisz się wkręcić w takie kulturalne projekty w innym państwie! Podziwiam Cię coraz bardziej!!! Jesteś niesamowita kobietą!
Pozdrawiam
Susan
Super projekt . BRAWO
Lacrimo podziwiam i życzę wytrwałości
Teresa
Bardzo ciekawy projekt, czekam na relację :)
elkaj
Prześlij komentarz
Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena