Nie wiem co sie stalo...stracilam moc?
Ogladam Wasze zbiory grzybowe i plakac mi sie chce.
Albo ktos odkryl moje miejsca albo tutaj jeszcze nie ma grzybow...
A latwo nie jest najpierw trzeba zastanowic sie czy warto isc w gory.
Taki widok mam po 10 metrach od domu.
To pierwszy podgrzybek na jakiego sie natknelam.
Zostawilam.
Potem byly olszowki wielkosci talerzy.
Oczywiscie zostawilam.
Potem trzeba wziasc gleboki oddech i wdrapac sie na kolejna gore.
W jaskini znalazlam maslaczki.
A na pionowej skale rosl kozaczek.
Kolejny kozaczek.
Tutaj myslalm ze juz mam cos duzego...
Czasem jest tez z gorki.
Znalazlam po raz pierwszy cos slicznego.
Czarny aksamitny grzybyk.
Byl tak sliczny ze nie mialam serca go wyrwac aby zobaczyc jak wyglada pod spodem.
I cos roslo na skale.
Na koniec krzaczek zurawiny.
Trzeba zebrac na nalewke.
Podsumowanie jest takie grzybow wystarczylo na sos.
Kto mnie zna ten wie ze jestem zalamana :)
Buziaki Lacrima