Nim przejdę do dzisiejszego
posta jeszcze mała dygresja na temat wydarzeń w Oslo.
Trwało nim zebrałam się na upięcie
i pokazanie tego obrusa ale jeszcze nie mogę się całkiem pozbierać po piątkowym zamachu.
W niedzielę pojechaliśmy w pobliże zamku królewskiego.
Na jego tyłach są ogrody a potem droga zwykła 2 pasmowa droga, przy której znajdują się głównie ambasady.
Na początku tej drogi stały barierki a za nimi ogromne ciężarowe auto z największą kratownicą jaką w życiu widziałam.
Od krawężnika do krawężnika.
Dopiero wtedy poczułam strach jakiś taki wewnętrzny , pierwotny zabrakło mi tchu...
W poniedziałek pojechaliśmy na spotkanie na Aker Brygge.
Cudne miejsce pełne restauracji i sklepów.
Po drodze mijaliśmy tysiące ludzi z kwiatami.
Kwiaty były wszędzie , pojedyncze i w bukietach i ten tłum ludzi którzy szli w milczeniu.
Popłakałam się...
Dziękuję Wam za słowa wsparcia.
A teraz obiecany obrus.
Czemu tytuł raz na 10 lat?
Bo właśnie jakieś 10 lat temu zrobiłam go jako prezent na ślub brata.
Od tamtej pory kilka razy patrzyłam na wzór ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie żeby go zrobić:)
Jendnak już jest i to przy Waszej pomocy za którą jak
zawsze Bardzo Dziekuję.
Jest duży i po upięciu wygląda śliczne.
Koronka na około obrusa
Piękna środkowa część która przyniosła mi sporo problemów.
Ten wzór jest jakiś taki że cały czas robótka chciała mi spaść z drutów.
Nie mogę przytoczyć słów jakie padały...
Przy tych 2 trójkątnych częściach dopadła mnie pomroczność jasna i po raz pierwszy musiałam użyć markerów.
Mimo wszystko zachęcam do zrobienia tego obrusa.
Jedyny minus to ogromny rozmiar i czas potrzebny na jego zrobienie.
Wzór wstawię później bo komp odmawia mi współpracy:(
Mam nadzieję że nie zawiodłam wszystkich czekających na efekt końcowy?:)
Pozdrawiam Lacrima.
Rozpiska nici
Maxi
Poszły ponad 2 motki
jednak liczę tylko 2 sztuki
2x565m=1130m
Razem 18 015 km