Tak to się chyba nazywa.
Od wczoraj uczestniczę w czymś takim.
Jest takie miejsce w Oslo Kunstnernes Hus znajduje się obok pałacu królewskiego w Oslo i jest to dom artysty.
Dzieją się tam dziwne rzeczy i i przychodzi masę osób.
Projekt w którym uczestniczę jest przygotowany przez
Przemiła Norweska artystka. 
Ponieważ moja znajomość języka norweskiego jest żadna niewiele mogę o niej powiedzieć…
Sam projekt też jest jak na artystkę przystało strasznie skomplikowany.
Jednak w dużym skrócie wygląda to tak.
Z materiałów podarowanych przez jeden ze sklepów prowadzonych przez Pakistańską rodzinę został uszyty duży patchwork.
 Na tym patchworku co jest ujęte bardzo dokładnie w projekcie Polskie dziewczyny wyszywają za stawkę godzinową treść międzynarodówki.
Na monitorze obok jest wyświetlany jakiś film z 68 roku.
Wyszywamy w godzinach otwarcia galerii i każdy może zobaczyć co robimy .


Oczywiście dogadać się z nami nie można ale sporo osób zrobiło sobie zdjęcia i wszyscy nas bardzo chwalili.

Praca prosta ale okazuje się że strasznie pracochłonna.
Przez 5 godzin we 2 udało nam się wyszyć tylko 4 całe linijki tekstu i ledwo rozpocząć 5.

W następny czwartek znowu wyszywam.
Mam szczęście do ciekawych artystów.
Miłego weekendu życzę wszystkim my wybieramy się gdzieś za Oslo .
To nagroda za pracę przy projekcie ERAS
 Fotki i relacja w poniedziałek.
Wprawdzie chusty mnie opętały ale i z opętania czasem trzeba się otrząsnąć:)
Tak dawno nic nie robiłam dla dzieci że aż mnie łapki swędziały.
Więc poszłam na strych przeszukałam kartony z wełenką
od mamy i oto efekt.
Maleńki sweterek Angela.



Uwielbiam takie maleńkie sweterki robi się migiem i są
po prostu słodkie.
Rozpiska sweterka robionego od góry.
Wzór


Miłego dnia dla Wszystkich:)
U nas dzisiaj leje jak z cebra...

Rozpiska wełny
Motek wełny fantazyjnej Fancygarn Borneo
50g długość 18m
mieszanka Hit
50g długość 135m
Razem 38,303km
Jakieś 2 miesiące temu poznałam w sieci fantastyczną osobę.
Nie wiem czy ją znacie ale jeśli nie musicie szybko to nadrobić.

Chodzi mi o Ksenię
Jak weszłam na jej bloga po prostu nie mogłam oderwać oczu od jej cudownych prac.
Na moje szczęście okazało się że Ksenia robi prace na zamówienie.
I tutaj rozpętało się szaleństwo.
Najbardziej to bym chciała zamówić u niej wszystko.
Jednak zaczęłyśmy od wisiorka dla mnie pod choinkę.
Jeden z gotowych wisiorów tak bardzo mi się spodobał.
Dla mnie tylko zostaną zmienione kamienie.
Nie mogę go jeszcze pokazać bo jest w trakcie realizacji.

Ale potem przyszedł mi do głowy pomysł na prezent dla męża na jego 40 urodziny.
Dosyć długo trwały nasze z Ksenią rozmowy na temat jak ma wyglądać wisiorek.
Wprawdzie Piotr ma urodziny dopiero w listopadzie ale chciał dostać już swój prezent.
Powiem tak, na zdjęciach wygląda ślicznie ale na żywo jeszcze lepiej.


 
Kseniu dziękujemy Ci bardzo.

Ja bo prezent mi się udał a Piotr chyba bo nosi go od tygodnia i nie ściąga:)
Powstanie jeszcze jeden, podobny bo nasz starszy syn też taki chce...
Chyba już pisałam że to jedna z moich ulubionych chust.
Widziałam ją już w wielu kolorach i w każdym z nich wygląda ślicznie.
Jednak za mną chodziła od dawna zieleni.



Cała jest z liści a więc nic dziwnego że chciałam zobaczyć jak będzie wyglądała właśnie w tym kolorze.
Dzięki naszej nietypowej wymiance z Bernadettą
dostałam potrzebną wełenkę.
Niestety Ona nie pamięta co to jest.
Na motkach nie ma banderoli ale w pracy niteczka rewelacyjna.
Bardzo miękka, aż bałam się czy całość można będzie upiąć.
Chusta numer 17
Haruni numer 3





Jak pisałam nie wiadomio co to za nitka ani tym bardziej ile ma metrów.
Ale na poprzednie dwie wersje poszło mniej więcej
po 600m nitki.

Rozpiska wełny
do licznika dodaję 600m
Razem 38,150km
Nim pokażę swoją prywatną apteczkę,
 chciałam Wszystkim podziękować za tyle miłych słów w komentarzach na temat szala.

Już po napisaniu tamtego posta dowiedziałam się,
 że zostały przyznane jeszcze 3 wyróżnienia i ku mojej ogromnej radości mój szal też został wyróżniony.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim którzy oddali na niego głos.

Taki widok ukazał się naszym oczom dzisiaj rano...







No dobra miało być o apteczce.
Przez kilka lat trzymałam leki w ładnym czerwonym pudełku po ciasteczkach.
Mimo tego że było metalowe rozsypało się i już.
Leki stoją w zamkniętej szafce koło łazienki.
Ale chciałam żeby nowa apteczka mimo tego była ładna i pasowała kolorystycznie do klucznika, który zrobiłam kilka lat temu .


Do wykonania użyłam bejcy, pasty strukturalnej koronki
i złotej nitki.
Złotą nitką obrobiłam koronkę wiecie że jestem sroką:)


Tak apteczka będzie wyglądała jak Piotr przykręci do niej tą rączkę.



Teraz wygląda tak:)



Podobieństwo jest tylko w kolorze bejcy:)
Literki rozmieściłam tak że ledwo zmieściły się na pudełku i musiałam dodać kokardkę...
Mimo to apteczka podoba się rodzince a to chyba najważniejsze?:)
Jak wiecie brałam udział w konkursie na forum Maranty.
Prace były obłędne tym bardziej nie jestem załamana przegarną:)
A jeśli jeszcze bardziej poszukać pozytywów to wśród szali zajęłam 1 miejsce.
Ostatnio postanowiłam patrzeć na szklankę w połowie pełną nie pustą.
Ale druciki bardzo chętnie bym przygarnęła nie powiem hihihi
Szal został zrobiony na wesele kuzynki.




Ku zaskoczeniu wszystkich powstał z nici kupionych w Lidlu jakieś 2 lata temu.
To była ogromna szpula i miała dodatkowo złota nitkę.


Robiło się obłędnie ale ponieważ szal jest robiony po długości a ja dodałam 180 oczek nie do końca wiedziałam jaki długi wyjdzie.
To już 2 szal w którym nie wiedziałam kiedy skończyć długość.
 Chyba mam problem z rozmiarem...
Po zrobieniu okazało się, że jak dla mnie za mało jest ozdobny.
Dlatego dodałam już od siebie koronkę jaką zrobiłam w chuście Sophia.
Niestety nici wystarczyło tylko na jedną stronę.
Mimo to szal bardzo mi się podoba.
Żeby go upiąć musiałam go złożyć na pół ...
Jeśli zrobicie go po szerokości uzyskacie śliczne zaokrąglenia brzegów.

To zdjęcia z konkursu



Wzór


Pozdrawiam już z Oslo:)

 
Rozpiska nici
Na szal poszedł prawie cały motek
nici z Lidla na motku było 1km
Policzę całość z reszty zrobię chyba serwetę
Razem 37,550km
Udało mi się skończyć chustę na bal charytatywny.
Pieniądze uzyskane z balu zostaną przeznaczone na pomoc dla dzieci z autyzmem.
Julek jest synem jednaj z nas Maknety.
Bal odbędzie się 27 listopada a więc jest czas jeszcze na zrobienie jakiegoś drobiazgu i wysłanie do Maknety.

Moja chusta już dzisiaj powędruje na pocztę.
Fotki okropniaste ale na żywo chusta jest naprawdę śliczna.
Znacie ją podobną zrobiłam jakiś czas temu ale tym razem zakończenie jest inne.


Tak więc chusta numer 16


Chusta jest duża i w moich ulubionych szarościach.
Mam nadzieję że znajdzie nowego właściciela i to z "kasą":)
 
Rozpiska wełny
Moher Lux HiMalaya
Poszły 3 motki w tym 1 na samo zakończenie
3x 150m=450m
Razem 36,550km
To znaczy chyba, bo wiem że jeszcze coś z owoców róży chciałam zrobić ale to pewnie będzie słoiczek albo 2.
Tak więc ogłaszam koniec weków na ten rok.
Trudno było, sporo owoców i warzyw jest już niedostępnych albo zbyt drogich.
Jednak troszkę udało mi się uzupełnić zapasy na zimę.
Marchew pasteryzowana



Nie miałam jej w planach ale w trakcie zamawiania warzyw na ryneczku chyba podałam błędnie ilość marchwi.
Było mi szkoda ją wyrzucać i stąd pomysł poszukania w sieci jakiegoś przepisu.
Nie mam pojęcia co z tego będzie ale mam nadzieję że marchewka się nie popsuje:)
Ze wsi mąż przywiózł mi reklamówkę buraczków.
Jako że mój sprawdzony przepis jest Oslo znowu musiałam coś wymyślić.
Przypomniało mi się jak za dziecka moja mama zawsze do kotletów mielonych robiła buraczki zasmażane.


Pamiętam ten smak i to że zajadałam się nimi.
Po ugotowaniu buraków przepuściłam je przez melakser.
Potem ugotowałam zalewę jak do kolorowej sałatki
ale dałam na porcję pół szklanki oliwy.
Buraczki przełożyłam do dużej miski i zalałam zalewą żeby dobrze nią przeszły.
Po jakiejś godzinie włożyłam do słoików i na samą górę wlałam jeszcze po małej chochelce zalewy.
Na koniec pasteryzacja.
Zalane buraczki były rewelacyjnie w smaku ale nie wiem jak długo wytrzymają w słoikach.
Mam nadzieję że się nie popsują.
Dorobiłam jeszcze solankowych pomidorków.
W sumie nie mam już nawet słoików, w piwnicy zostały same litrowe, które są w tej chwili dla nas za duże.
Cała rodzina i znajomi zostali poproszenie o zbieranie słoiczków.
Wam życzę miłej niedzieli a ja lecę upiąć chustę,
którą zrobiłam na bal charytatywny.

Rozpiska weków
Pomidory w solance 9szt
Buraczki 10szt
Marchew 6szt
Razem 265szt

Dla zainteresowanych wszystkie przepisy na moje tegoroczne weki są na listwie po prawej stronie

W  piątek byłam hurtowni, zaszalałam jak głupia:)
Ale wcześniej umówiłam się z Bernadettą, że jak tam będę to zadzwonię i podam jej kolorki Himaly bo była zainteresowana.
Wybrała szarości i jesienne barwy.
Czasem wymianki nabierają całkiem innego wymiaru.
Dzięki tej ja mam już w domku swoje cuda
2 piękne rudości , bordo i coś w zieleni .

Już szukam wzorów .
Ja jestem zachwycona mam nadzieję że Ona swoja paczkę dostanie jeszcze dzisiaj...
i będzie równie zadowolona jak ja.

Aha czy ktoś już dostał swoje serwety?
Poszły poleconymi tak więc nie powinno być problemów...

Wracając do weków wczoraj na tapecie były

Patisony


Dostałam je od szwagierki i nie były już takie maleńkie,
 ale obrałam ze skórki i pokroiłam szkoda ich było wyrzucać.
Robiłam według całkiem nowego przepisu nie znam go i nie wiem co z tego będzie.


Kabaczek


Nigdy nie wiedziałam co zrobić z kabaczkiem jedyne co, to dodawałam do lecza.
Tym razem dostałam aż 5 sztuk i trzeba było coś znaleźć.
Padło na ten przepis za jakiś miesiąc zobaczymy czy smaczny:)

Pomidory



O tym przepisie już kiedyś pisałam.
Powiem tylko jedno rewelacja:)
Nie wyglądają tak ładnie ale doszłam do wniosku iż praktyczniej będzie czosnek przecisnąć przez praskę.

Mus z kabaczka


Tak... kabaczków było 5.
Szukałam dalej i natknęłam się na coś takiego.
Ja dodałam papryczki ostrej troszkę więcej bo lubimy pikantne i zmiksowałam żeby nie było sporych kawałków kabaczka i smakuje wyśmienicie.
Nie wiem jak będzie na zimno ale na ciepło mniam:)

Cały czas szukam sprawdzonych przepisów takich ciekawych i innych na przyszły rok.
Chętnie coś przygarnę:)



Rozpiska z weków
Kolorowa sałatka 2szt
Patisony 14szt
Kabaczek 7szt
Pomidory 11szt
Mus z kabaczka 7szt
Razem 240szt
Wprawdzie wczoraj miałam plany ambitne ale los tak chciał że wekowania nie było...

Mimo to, a moje właśnie dlatego dzień był fantastyczny.
Po pierwsze z przyjaciółką pojechałam na zakupy.
 Miałam jej pomóc z wyborem kurtki a skończyło się na ślicznej spódnicy dla mnie i dwóch parach ciepłych wzorzystych rajstop, których będąc sama chyba nigdy nie miała bym odwagi sobie kupić
Przebrana w kabinie do przymiarek powędrowałam na spotkanie.

Jest takie miejsce w Szczecinie bliskie mojemu sercu.
Jeśli ktoś śledzi mojego bloga od początku ten wie.
To Centrum Hobbystyczne DecoKreacje na Niedziałkowskiego.
Założyłam je razem z Agą 2 lata temu.
Po roku wyjechałam do Oslo ale zawsze jak jestem w kraju zaglądam do dziewczyn.
W każdą środę o 16.30 można tam wpaść na kawkę, herbatę i bezpłatny pokaz.
Pokazy są głównie z techniki Decu ale można też zobaczyć jak się robi biżuterię albo wyszywa różnymi technikami.
Panie jak zawsze dopisały


Dodatkowo umówiłam się z kilkoma dziewczynami.
Przyszła Jolcia ze swoimi cudownymi
 kołderkami za jeden uśmiech.


Jedną z nich pokazała dzisiaj na swoim blogu ,
ale ja widziałam ją na żywo musicie mi uwierzyć na słowo CUDOWNA.
Miała też ze sobą kołderkę w trakcie szycia Panie nie mogły się nadziwić precyzji wykonania.


Aga w trakcie pokazu udowodniła że szablon i pasta strukturalna to nie jest trudne:)


Spędziłam bardzo miły dzień.

Jednak pomidorki czekają...
Zacznę od skrócenia tipsów:)
Teraz są o połowę krótsze ale równie ładne.


Zapomniałam pochwalić się wygranym Candy u Mordki
Wygrałam jakiś czas temu ale swoje śliczne markery mogłam zobaczyć dopiero po powrocie do domu.


Prawda że śliczne, a przede wszystkim praktyczne?

W piątek odebrałam od listonoszki coś co powaliło mnie na kolana.
Pamiętacie cudowny wieniec jaki wygrałam również w Candy?
Jola postanowiła mi podesłać jeszcze 4 gazetki.
2 dla inspiracji flory stycznych , 1 to szydełkowe dekoracje.
Ale wśród nich jest "skarb" Burda z serwetami na drutach.
Mam w swoich zbiorach już 3 Burdy o tej tematyce,
ale tej nie mam.

Cieszę się jak mała dziewczynka:):):)

A wczoraj przyszła paczka tym razem z zakupionymi serduchami.
Jakiś czas temu znalazłam w sieci cudownego
Ośmieliłam się napisać do właścielki i udało się, mam!
Na żywo są obłędne takie duże i cudownie wykonane.

Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim dziewczynki.



Po powrocie od manikurzystki na korytarzu zastałam zamówione warzywa na weki.
Ledwo udało mi się znaleść miejsce na stopę żeby się przedostać do kuchni:)

Wczoraj  zawekowałam moje kolorowe sałatki.


Chutney, nasz ulubiony




Tym razem fotki bez serwetek nie mam po prostu na nie czasu:)

Piotr zabrał ze sobą do Oslo gruszki w zalewie w ogromnym słoiku (zapomniałam zrobić zdjęcia...)
Do tego nalewki z białych, czerwonych malin i moją najukochańszą nalewkę ziołową.
Skończę je jak wrócę do Norwegii.

Dzisiaj czas na patisony, kabaczki i pomidorki
a popołudniu jadę do Galerii na spotkanie z dziewczynami.
Życzę Wam miłego dnia:)

Rozpiska weków
Kolorowa sałatka 20 szt
Chutney 6 szt
Modra kapusta ze śliwkami 13 szt
Gruszki w zalewie 1 słój
Razem 199 szt
Na początku dziękuję za tyle miłych słów jakie
w komentarzach i mailach do mnie napisałyście
przed wyjazdem:)
Pobyt w Polsce to raczej ciągły galop...
Co do dziergania nie było czasu ani możliwości głównie na przeszkodzie stanęły tipsy które machnęłam sobie na ślub kuzynki.
Wprawdzie od 10 lat nie przeszkadzają mi w pracy ale tym razem nie miałam ich miesiąc a teraz mają taką długość.

We wtorek idę je skrócić bo zaczynam wekowanie.
Zdjęć ze ślubu jeszcze nie mam a tych co są niestety nie mogę pokazać bo mam na sobie coś co wystawiłam do konkursu.
W każdym razie zabawa była świetna ale wrócę do tego jak już jakieś sensowne zdjęcia będę miała do pokazania.
Poniedziałkowo pokażę Wam chustę "Sophia"
Chusta numer 15

Pierwotnie to ona miała pójść na konkurs.

Wzór z którego ja korzystałam został zakupiony tutaj.
Jednak jest też w wersji darmowej ale muszę przyznać,
 że fotka z tej darmowej jest tak mało ciekawa iż nie zdecydowała bym się jej robić:)
Wieczorem jak znajdę na forum Maranta to wkleję link...
Ale wzór chyba nic się nie różni.

Do zrobienia tej chusty wykorzystałam nietypową wełnę.
Cudownie delikatnie cieniowana wełna dla dzieci.
Nie miałam pomysłów jak oddać te kolory na zdjęciach
 ale na żywo chusta jest prześliczna .
Dodatkowym atutem "Sophi" jest koronka, która narazie tylko w tej chuście jest naokoło.


Rozpiska wełny
3x 270m=810m
Razem 36,100km