czwartek, 14 lipca 2011

Szok nie chutney:)

Weki na zimę bez chutneyu nie są pełne.
Mam już kilka absolutnie sprawdzonych przepisów pisałam o nich w zeszłym roku.
Jednak nie była bym sobą gdybym nie szukała nowych.
Najnowszy  z nich jest z rabarbaru.


Moja wersja różni się od oryginału.
Niestety rabarbar jaki dostałam był już troszkę przerośnięty.
Pokroiłam go w kostkę i podlałam odrobiną wody,
 po ugotowaniu przetarłam przez sito.
Dodałam najmniejsze gałązki do tego przecieru żeby jednak coś chrupało:)
Smak jest obłędny.
Na pewno zrobię go jeszcze nie raz.
Przepis znalazłam na tym blogu:)

A tak wyglądała nasza wczorajsza późna kolacja.
Moja mama była nad fiordem z Piotrem i nazbierała małży.
Wyszły 2 takie garnki mniam, pychotka.



9 komentarzy:

  1. A te małże to z Oslofjordu? W którym miejscu można pozbierać?

    OdpowiedzUsuń
  2. Małże wspaniałe, po włosku te nazywają się "cozze", z cytryną rewelacja.
    Jutro będę miała na obiad "spagetti con vongole" czyli szpagetti z małżami ale białymi, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjjjj małży ani innych owoców morza nie tknę.....a słoiczek dostał piękne ubranko-pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Milo mi, ze przepis sie przydal :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nigdy nie jadłam małż, ani rabarbaru ze słoiczka :) ciekawe jak to smakuje? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kikimora napisałam na Twoim blogu adresik:)
    Irenka dokłądnie tak najlepsze są z cytryna ale z octem balsamicznym tez pycha.
    QraDomowa ale czemu?
    Bea pewnie jeszcze nie raz popatrzę coś u Ciebie.
    Biała Korona ja wyznaję zasadę muszę sprubować wszystkiego. Pewnie część nie będzie mi smakowała ale bez prubowania nie da rady. Co do smaku to i małże i rabarbar jest obłędny.
    Pozdrawiam Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  7. Gotowalas je w wodzie z fiordu czy w kranowie z dodatkiem kopru?

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam malze,fajny polow.Rabarbar wyglada smakowicie,dzieki za strone z przepisem,Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. polecam również w białym winie z zeszkloną cebulką,a dżem rabarbarowy też jadłam pierwszy raz w życiu w tym roku-zostałam nim obdarowana przez Francuzkę.Nawet nie wiedzałam że to takie delicje-poleam.

    OdpowiedzUsuń

Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena