Czasem myślę zbyt szybko i oczywiście nigdy nie kończy się to dobrze.
Tak było w tym wypadku.
Wywiozłam do Polski wszystkie słoiki bo przecież tutaj wszystko drogie i nie będę wekowała.
W drodze do Oslo zatrzymałam się w Miękowie i co?
Szwagierka obdarowała mnie ogromnymi cukiniami i kabaczkami.
Zrobiłam leczo i ledwo udało mi się uzbierać 7 słoików żeby je zawekować.
Na moje szczęście grzybów jak na lekarstwo w tym roku i tutaj musiałam tylko znaleźć 2 słoiki.
Jeszcze cukier lekko różany z ostatnimi płatkami róż.
To samo z moimi ślicznymi nalepkami są w Polsce.
Kolejna cudna nalepka na słoiki z grzybami
Co do nalewek wstyd się przyznać ale w tym roku tylko
z wiśni i naprawiona malinowa.
Dostałam nalewkę malinową była lekko nie przeźroczysta a więc najpierw ją przefiltrowałam , potem próba smaku i okazało się ze chyba zbyt długo maliny stały zalane spirytusem i mocno było czuć pestki.
Na szczęście w ogrodzie były jeszcze maliny.
Zebrałam sporą miseczkę wrzuciłam do nalewki dosypałam cukru i po tygodniu nalewka jak nowa.
Pyszna i z nowym ślicznym kolorem.
Mięta mrozi się na nalewkę i ususzyłam trochę do herbatki.
Otworzyliśmy do spróbowania słoiczek czereśni do mięs.
Muszę powiedzieć że bardzo ciekawy smak.
Teraz myślę nad wykorzystaniem tej zalewy.
Niestety nie zabrałam ze sobą moich porzeczek ,
na które miałam pomysł.
Trochę denerwuje, mnie to życie na dwa kraje.
Jeszcze zrobiłam moją pierwszą żurawinę.
W smaku całość bardzo przypomina czerwoną porzeczkę
ale jednak różni się w składnikach.
Zrobiłam według tego przepisu ale zmniejszyłam proporcje o połowę bo miałam tylko 0,5kg żurawiny.
Wyszło mi 5 małych słoiczków.
Takich do otwarcia i zjedzenia na jeden raz.
Rozpiska weków
2 słoiczki cukru lekko różanego
7 słoiczków leczo
2 słoiki grzybów
5 słoiczków żurawiny
16 +143=159 sztuk
Rozpiska wełny
Liczę 2 różowe serwetki
2x25m=50
Razem 35,290km
o takich smakołykach piszesz,że aż ślinka kapie :)
OdpowiedzUsuńa tak pięknie ubranych słoików aż żal potem rozbierać :)
pozdrawiam serdecznie :)
Piękne te ubranka dla słoiczków ...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpracowita kobieto,jesteś wspaniała, tyle przetworów i jeszcze kapturki na słoiki.
OdpowiedzUsuńBrawo
:))
OdpowiedzUsuńpiękne i smakowite
Lacrimo ma tyle słoików że nie wiem co z nimi zrobić .Gdyby dało się tak czary-mary...ale się nie da.
OdpowiedzUsuńIle trzeba mieć tych płatków żeby cukier był różany ?
Gdybyś tak mogła rozwinąć temat mięty i płatków różanych...Płatków różanych w szczególności.
OdpowiedzUsuńZapraszam na grzyby w moje strony....jest pelno :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńDziewczynki wszystkie przepisy są podlinkowane.
OdpowiedzUsuńNa temat przetworów z róż odsyłam do bloga gdzie dziewczyna robi z nich cuda. Mięta na nalewkę tez jest podlinkowana.Wystarczy kliknąć.
Amalio ten sezon grzbyowy w Oslo to katastrofa. Mam nadzieję że za 2 tygodnie jeszcze coś znajdę w Polsce. Ja uwielbiam zbierac grzyby:)
Lakrimo czy wszystkie Twoje słoiczki mają te serwetkowe przykrywki?
OdpowiedzUsuńObserwuję je i podziwiam, ale tak piękne słoiki, trzyma się chyba tylko w kuchni:)
Gorąco pozdrawiam:)
http://magiczneklebuszki.blogspot.com/
Ślicznie wyglądają Twoje przetwory!!! Ustrojone takie jak na wystawę! Ja przetwarzam jabłka, bo mnie jabłonka w ogródku zasypuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z innej części Skandynawii - z Danii :)
A w licznik też się zabawię :)
Chylę czoła, ja w tym roku straszliwie się lenię z przetworami ;)) A licznika oczywiście pilnuję, tym bardziej, że dziś w moim domku też właśnie zakładają LICZNIK :)))
OdpowiedzUsuńDo prądu ;))
Strasznie spodobał mi się Twój sposób przedstawienia schematów :-D
OdpowiedzUsuńPomysłowy i apetyczny ;-)
Marzenko, Twoja pomysłowość nie zna granic, do tego wszechstronnie uzdolniona bestyjka z Ciebie :D
OdpowiedzUsuńNie wystarczy, że apetyczne, to do tego ślicznie ozdobione- działasz na wszystkie zmysły... idę, bo dostałam ślinokapu jak pies Pawłowa :D
Pozdrawiam, Ania- maranta
ślinka mi pociekła, klawiatura do umycia...
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na ten aromatyzowany cukier różany;)
pozdrawiam
smakowicie...
Twoje przetwory wyglądają cudnie,a smakują pewnie jeszcze lepiej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ cudne te maleństwa na wieczka dziergasz. Też bym chętnie takie porobiła, ale raczej do piwnicy nie powędrują, bo ta czeka na remont. Póki co wiśnie, brzoskwinie i pomarańcze (mus i skórki) będę się musiały obejść bez koronek ;)Ale serweteczki pewnie powstaną. Malutkie i urocze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Cudne są! Zima Ci już nie straszna z tak wypełnioną spiżarnią;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAurelio nie tylko te co ida na prezenty i te co stoja w kuchniach w 2 krajach:)
OdpowiedzUsuńAlex mój brat z rodziną mieszka od lat w Kopenhadze...siostrze została Szwecja:)
Annasz zeszły rok zamknełam ponad 300 słoikami a więc mam braki jeszcze.
Aniu jak miło że wpadłaś:)
Migoshia no co ty ale śię uśmiałam
Kasia większość z nich to wypróbowane przepisy i naprawdę smaczne.
Jo-hanah ale zawsze możesz w wolnech chwili wydziergać z resztek nici takie serwetki na prezenty świateczne będzie jak znalazł:)
Dziękuje za miłe słowa i trzymam kciuki za łapanie licznika