Wszystko co dobre szybko się kończy.
I tak było z nasza wycieczką
Dzisiaj wracamy do Oslo.
Po drodze jednak były postoje.
Pierwszy zaraz za rogatkami Lesji w Dombås.
Jest tam most.
Pod nim całkowicie wymyte kamienie do gołej skały.
I odkrycie Piotra drewniana rura.
Jeszcze kilka kilometrów dalej nadal zachwycał się ta rurą:)
Ja za to chciałam adoptować jagnię...
70 kilometrów dalej kolejny postój.
Czego jak czego ale wodospadów w Norwegii jest masa.
Każdy inny i przy każdym warto stanąć na chwilkę.
Ten na pierwszy rzut oka nie wyglądał jakoś nadzwyczajnie:)
Ale pozory mylą.
Wystarczyło podejść pod górę do pierwszego tarasu widokowego żeby zobaczyć cuda.
Nie ukrywam ja straciłam siły na tym pierwszym tarasie...
ale następnym razem postój będzie dłuższy i wejdę na samą górę.
Tam jest jeszcze muzeum tylko te 6km...
Trzeba potrenować chodzenie.
Była jeszcze stacja benzynowa pełna Trolli.
Oraz zdjęcie suszonej kiełbasy z renifera...
Jak widać klatka za oknem ale cóż co kraj to obyczaj.
Na sam koniec coś z serii "głupia ja".
Umówiłam się na wymiankę z Qurką.
Ja mam zrobić dla niej obrus kwadratowy i beżowy.
Zrobiłam zdjęcie bo to znowu ten sam obrus co już pokazywałam.
Zabrałam się za niego dzielnie i co???
Wczoraj odkryłam że brakuje mi nici.
Nie jakiegoś kordonka typu Monika dostępnego wszędzie tylko mojego ulubionego z Lidla.
Mało mnie szlak nie trafił.
Jedynym wyjściem było posprzątanie strychu w celu znalezienia zaginionej nitki.
Udało się strych sprzątnięty nici znalezione.
Kto jeszcze oprócz mnie zabiera się do dużego obrusa uprzednio nie sprawdzając ilości nici???
Ale jak mówią głupi ma zawsze szczęście.
I tym optymistycznym akcentem kończę pisaninę o Norwegii.
Przynajmniej na tą chwilę:)
Miłego weekendu i zapraszam na poniedziałek .
Czas na majowe konwalie.
Uściski Lacrima
Bardzo chętnie powędrowałam sobie z Tobą:)))Jedno z ulubionych moich zdjęć to wodospad "Siedem sióstr" w wykonaniu brata.Dokładnie tak właśnie jak opisujesz brat w dużym stopniu zwiedza Norwegię.Chodzi o te domki z wyposażeniem zamykane na patyk.Jest to wprost fantastyczne.Szkoda bardzo że nie realne w naszych warunkach:((((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bylas w Kvitfjell?Kvitskriuprestein-y sa czadowe,nie?
OdpowiedzUsuńcudną mieliście wycieczkę,
OdpowiedzUsuńfajnie, że się dzielisz wrażeniami, bo dzięki Tobie możemy zobaczyć kawałek Norwegi,
Dziękuję za piękną wycieczkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Niezwykła jest ta skała pod mosteczkiem.
OdpowiedzUsuńRyby na niej pewnie widać lepiej jak na dłoni.:)
Mój Pan zapewne również by od tej rury, nie odstepował.:)))
Widoczki wodospadowe przecudne.
Super wycieczka, warto było wyjechać z domu.
Gorąco pozdrawiam:)
Jak opisujesz i pokazujesz Norwegia to piękny kraj, pełen uroku i osobliwości. Miałam kiedyś propozycję jej zwiedzania i zrezygnowałam w imię wyższych celów, no i trochę żałuję. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca pokazujesz.Dzięki za wirtualną możliwość uczestniczenia w Twojej wycieczce.
OdpowiedzUsuńCo do brakujących nici to też mówią kto szuka ten znajdzie/jak widać sprawdza się/
z niecierpliwością czekam na konwaliowy poniedziałek.
Pozdrawiam
Piękne miejsca pokazujesz :)
OdpowiedzUsuńDobrze że nici się znalazły...Nigdy nie kupowałam nici w Lidlu,więc nawet pomóc nie mogłam :(
Wodospady zachwycily mnie absolutnie, sa przepiekne, fajnie ze moglas je ogladac.
OdpowiedzUsuńusciski
Bon séjour!
OdpowiedzUsuńtrès belles images.
à bientôt,
Vanessa.
Piękna wycieczka :)) a co do nici z Lidla też je lubie ale wieki temu były u nas dostępne...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko Viola
Piękna wycieczka, super widoki:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i do poniedziałku:-)
Cudowna wyprawa....ach....rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńTo ja się znowu pozachwycam zdjęciami:) A za robótki wszelkie zabieram się z nadzieją "aaa, może wystarczy",a potem się okazuje, że albo szydełko/druty wzięłam większe, albo wzór zdradliwy;) I potem myślenie, co tu zrobić, bo udziergane tyle, że szkoda pruć, a do końca jeszcze kawałek :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka! Dobrze, że nici się znalazły :)
OdpowiedzUsuńNie kończ Kochana, nie kończ! Pisz jeszcze! Wklejaj fotki!Wspaniała wycieczka! Uwielbiam czytać Twoje relacje z zupełnie obcego dla mnie kraju! Marzenko tak na marginesie, dotarł do Ciebie mój adres(tak nieśmiało o nasionka pytam?)? Wiesz zawsze można osobiście albo przez DecoKreacje np. u Agi zostawić, jak przy okazji w Szczecinie będziesz?!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię cieplutko! aga
hihihi,,,to ja mama szczęscie:))...że masz taki fajny strych:)))
OdpowiedzUsuńFantastyczna wycieczka, piękne krajobrazy, ciekawe miejsca. Bardzo dziękuję za tę relację :)
OdpowiedzUsuńelkaj