środa, 30 maja 2012

Weekend na wyspie

Wczoraj u siebie na blogu Jaddis zamieściła fotorelację z wyspy, na którą nas zabrali.
Możecie poczytać o Matce Desperacje i zobaczyć świetne zdjęcia.
Ja powiem tylko że gdybym nie była i nie widziała tego na własne oczy to chyba bym nie uwierzyła :)

Dla mnie i Piotra była było to pierwsza wyprawa na tą małą wysepkę Ramtonholmen.
Okazuje się jednak że jest ona dość znana i dobrze opisana.
A to dzięki swojej zamierzchłej przeszłości i różnorodności skalnej.
Do tej pory nie spotkałam się z takim ogromem skał osadowych o grubości 2mm każda.


Widok zapierający dech w piersiach.
Żeby nie było nie zawsze ta skała była w tej pozycji bo można było zobaczyć formacje pionowe:)
Po drugiej stornie wyspy jest dość duża powierzchnia przypominająca zaschnięta glinę.


W sumie mała wyspa a z każdej strony jak to się mówi jakiś skalny kwiatek.


Geologiem nie jestem ale tutaj nie sposób nie kochać skał:)
Do tego ilość gniazd mew i ostrygojadów.



Znalazłyśmy ich 16 ale podejrzewam, że to mała część bo schowane były tak że szok.
Następnego dnia w jednym z nich leżała jeszcze mokra kuleczka.


Cudowne maleństwo.
Nie była bym sobą gdym nie poszła na poszukiwanie kwiatów.


Zabrałam Piotra bo ktoś to musiał wykopywać.
Oczywiście wszystko już jest posadzone w doniczkach i teraz tylko czekam czy się przymnie.
I tak chodząc i szukając trafiliśmy dokładnie na sam środek wyspy.
Może to nasza wyobraźnia ale ciarki przeszły nam po plecach.
Na samym niewysokim szczycie są posadzone lipy.


Jest ich 5 strasznie starych w okręgu.
Rosną pomiędzy kamieniami.
I sporej głębokości zagłębieniem w ziemi.


To dziwne bo takich kamiennych otoczaków nie ma na tej wyspie a już na pewno nie powinno ich być tutaj.
Jest jeszcze jedna lipa stoi sama troszkę z brzegu a w jej korzenie powrastały już kamienia.


Mówię Wam dziwne jak nic.
Tak więc spędziliśmy fantastyczne 2 dnia ja mam kwiatki Piotr złowił 5 śledzi, które już są w słoiczkach.
Dziękuję Ci Jadziu:)
Całuski dla Wszystkich Lacrima

18 komentarzy:

  1. Nastepnym razem blizej przyjzymy sie tym lipom.Teraz zostaje nam tylko czekac na pogode.A u mnie przed chwila F-16 przelacial tak nisko,ze malo nie zabral ze soba dachu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale bosko Marzenko! Fantastyczne wrażenia i nie tylko wrażenia, he,he...Ja też bym kopała!
    Te lipy to pewnie jakieś miejsce z odpowiednią historią...Miejsce kultu jakiegoś albo coś...Magia działa w każdym razie nawet przez zdjęcia. Pozdrawiam ciepluteńko! aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałam o tych lipach, a zobaczyć to na własne oczy, to dopiero musi być przeżycie! W przeciwieństwie do różnych krewnych i znajomych nie ciagnie mnie do ciepłych krajów, uwielbiam północne klimaty, chociaż niestety raczej na odległość... mam jednak nadzieję, że kiedyś w końcu pozwiedzam krainy na północ od Polski :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt,,skaly cieniutkie jak mika, zazdroszcze Ci ze moglas dotknac czegos niespotykanego na codzien.Te kwiaty przyjma sie bo ja tez wykopalam w Alpach kilka krzaczkow(2 Tys,metrow npm.)i sobie pieknie rosna w ogrodzie.Musi to byc jakies energetyczne miejsce bo udalo Ci sie uchwycic fioletowa poswiate slonca.Pozdrawiam milo .)

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowne okolice- uwielbiam Norwegię, byłam tam 3 razy i zwiedzałam, ile wlezie śpiąc pod namiotem....kocham, kocham, kocham!!!
    Dziękuję Ci za nasionka- zobaczę, czy coś z nich wyjdzie- trzymaj mocno kciuki!!! buziaki gorące:)))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza roślinka wygląda mi na Rozchodnik biały, bardzo się rozrasta.( Przynajmniej na miom skalniaku):)
    Druga wyglada na, firletkę alpejską, ale może jestem w błędzie:)

    Fantastyczne cuda przyrody.
    Skały muszę pokazać młodej, fanatyczki geologicznej.
    Gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaddis nad nami samoloty mają ścieżkę schodzenia do lotniska...czasem robią to zbyt szybko:)
    Aga nie mam pojęcia bo nic na ten temat nie znalazłam ale wrażenie robi kapitalne.
    Kalliope i tu i tam jest pięknie ale w całkiem inny sposób. Osobiście uwielbiam Norwegię.
    Alicjo Aurelia ma rację to firletk aalpejska.
    Fajnie że poznałam jej nazwę i że powinna spokojnie się przyjąć.
    maurycjusz przez 9 lat w wakacje jeździliśmy po Norewgii z namiotem chyba nie lepszego sposobu zwiedzania tego kraju.
    Aurelio dzięki za podpowiedź z nazwami roślinek.
    J mówiłąm na niego goździk.
    Całuski Lacrima

    OdpowiedzUsuń
  8. Podglądałam również u Jaddis...Macie cudne wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale wrażenia, chętnie kiedyś tam się wybiorę:)))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam fotorelacje na obu blogach.Fantastyczne.Brat i moja starsza wnuczka są zakochani w Norwegii.I chyba ich rozumiem.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam z zainteresowaniem Twoje opisy wycieczek, zawsze coś ciekawego można się dowiedzieć. Fajne te wycieczki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczne cudeńka, dziękuję za piękną wycieczkę:)
    Teraz biegnę do Jaddis:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  13. ja tez tam chce! Sliczne zdjecia, swietne miejsce

    zapraszazm

    www.magdalenamarszalik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Do pasazerskich jestem przyzwyczajona ale ten piorun tyle huku narobil i tak szybko przelecial,ze nawet nie zdazylam aparatu zlapac:)Pysia przez 3 godziny z budy nie wychodzila:))

    OdpowiedzUsuń
  15. ciekawy wpis..jestem pod wrazeniem..zdjecia piekne..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń

Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena