Ladnie Ci te kilometry wchodzą .Jejku , ja kiedyś miałam takie boa, ale zrobione z jakiegoś badziewnego akrylu . Eksploatowalam tak mocno , ze tylko jeden sezon wytrzymał .Bardzo ładny i wdzięczny projekt .
Jak widać Himalaya sprawdza się w każdej robótce, uroczo wygląda to boa :) A licznik bije, ale tak to jest, jak się robi robótki na metry, a w zasadzie to już na kilometry :)))) elkaj
Ladnie Ci te kilometry wchodzą .Jejku , ja kiedyś miałam takie boa, ale zrobione z jakiegoś badziewnego akrylu . Eksploatowalam tak mocno , ze tylko jeden sezon wytrzymał .Bardzo ładny i wdzięczny projekt .
OdpowiedzUsuńJak widać Himalaya sprawdza się w każdej robótce, uroczo wygląda to boa :) A licznik bije, ale tak to jest, jak się robi robótki na metry, a w zasadzie to już na kilometry :))))
OdpowiedzUsuńelkaj
Ale tempo prac . Podziwiam , a szal suuper
OdpowiedzUsuńSzaliczek super. Ale miałaś pomysł z tym liczeniem metrów, na koniec roku to będzie imponująca liczba.
OdpowiedzUsuńKolorek boski - ja tez robila 2 takie boa ale Twoje ma cudowny kolorek :)
OdpowiedzUsuńJakoś umknął mi Twój boa.
OdpowiedzUsuńWzór śliczny. Z "naszej włóczki" może by też niezły wyszedł - pewnie tylko nie byłby taki milutki.
To Boa podziwiałam już jakiś czas na Marancie- ale jakoś obawiam się czy dam rade!
OdpowiedzUsuń