To znaczy chyba, bo wiem że jeszcze coś z owoców róży chciałam zrobić ale to pewnie będzie słoiczek albo 2.
Tak więc ogłaszam koniec weków na ten rok.
Trudno było, sporo owoców i warzyw jest już niedostępnych albo zbyt drogich.
Jednak troszkę udało mi się uzupełnić zapasy na zimę.
Marchew pasteryzowana



Nie miałam jej w planach ale w trakcie zamawiania warzyw na ryneczku chyba podałam błędnie ilość marchwi.
Było mi szkoda ją wyrzucać i stąd pomysł poszukania w sieci jakiegoś przepisu.
Nie mam pojęcia co z tego będzie ale mam nadzieję że marchewka się nie popsuje:)
Ze wsi mąż przywiózł mi reklamówkę buraczków.
Jako że mój sprawdzony przepis jest Oslo znowu musiałam coś wymyślić.
Przypomniało mi się jak za dziecka moja mama zawsze do kotletów mielonych robiła buraczki zasmażane.


Pamiętam ten smak i to że zajadałam się nimi.
Po ugotowaniu buraków przepuściłam je przez melakser.
Potem ugotowałam zalewę jak do kolorowej sałatki
ale dałam na porcję pół szklanki oliwy.
Buraczki przełożyłam do dużej miski i zalałam zalewą żeby dobrze nią przeszły.
Po jakiejś godzinie włożyłam do słoików i na samą górę wlałam jeszcze po małej chochelce zalewy.
Na koniec pasteryzacja.
Zalane buraczki były rewelacyjnie w smaku ale nie wiem jak długo wytrzymają w słoikach.
Mam nadzieję że się nie popsują.
Dorobiłam jeszcze solankowych pomidorków.
W sumie nie mam już nawet słoików, w piwnicy zostały same litrowe, które są w tej chwili dla nas za duże.
Cała rodzina i znajomi zostali poproszenie o zbieranie słoiczków.
Wam życzę miłej niedzieli a ja lecę upiąć chustę,
którą zrobiłam na bal charytatywny.

Rozpiska weków
Pomidory w solance 9szt
Buraczki 10szt
Marchew 6szt
Razem 265szt

Dla zainteresowanych wszystkie przepisy na moje tegoroczne weki są na listwie po prawej stronie

7 komentarze:

Bea S. pisze...

Ja swoich weków nie liczyłam ...ale tez coś koło tego wyszło....tylko kto to wszystko zje:)
Mnie jeszcze kiszona kapusta zostało do pozamykania w słoiki ale to juz drobiazg.
Pozdrawiam i smacznego:))

Janeczkowo pisze...

Gratuluję zakończenia sezonu wekowego. Ja jeszcze muszę zrobić ze 30 słoików marchwi i zakisić kapustę i wtedy też odtrąbię koniec. Pozdrawiam:)

tkaitka pisze...

Moje doświadczenia marchewkowe są inne.Marchew trzeba gotować pierwszego dnia 30 min, a po upływie doby - 20 min. Inaczej - zmarnowana robota. Bardzo jestem ciekawa, co powiesz za kilka miesięcy.Może ma wpływ dodatek kwasku cytrynowego? W moim przepisie jest tylko sól i cukier. Napisz, proszę, jak już będzie bliżej wiosny, o tej marchewce.

Jolcia pisze...

No to będzie co jeść przez całą zimę :)))

Lacrima pisze...

Bea S u mnie juz połowy nie ma albo zjedzona albo w Oslo...
Kapusty jeszczze nie kiszę ale szczególnie Piotr ma ochote jej kiszenie.
Janeczkowo Ty kobieto o złotych rękach pewnie zrobiłaś koło tysiąca weków:)
tkaitka wystraszyłas mnie troszkę...ale może jednak sie nie popsuje jeśli tak to zrobie następnym razem po Twojemu.
Jolcia musisz wpaść na małe "co nie co"

alex pisze...

Mam pytanko odnośnie weków - bo jak dla mnie to mistrzynią jestes w ilości i różnorodności: czy robiłaś może purre z dyni w słoikach? Chodzi mi o czyste purre które mogę potem dodawać do np ciast. Nie bardzo wiem czy mogę je spasteryzować, czy lepiej zamrozić?
A co do komentarza wyżej o kapuście kiszonej, to w Danii kupuje w sklepie "Spar" kapustę kiszoną z polskiej firmy "Smak", - w litrowym słoiku może w Norwegii również są, bo z tego co kojarzę to Spary też są w Norwegii.
Pozdrawiam i liczę na szybką odpowiedz, bo pierwsza dynia jutro, potem miąższ z 10 dyniek w czwartek - dzieci robią dynie na Halloween...

Lacrima pisze...

Alex odpisałam na maila:)

Prześlij komentarz

Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena