Bardzo Dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe.
Jesteście Kochane:)

W maju też mieliśmy jechać na ryby.
Poszłam na strych i wygrzebałam kolejne kolorki.
Miałam je zabrać ze sobą i zacząć dziergać kocyk dla szwagierki.
Na ryby nie pojechaliśmy ale kocyk zaczęłam.
Muszę powiedzieć, że mole pomału nie mają co jeść.
Niestety szwagierka nie dostanie kocyka bo zabrał go Piotr:)


Zdjęcia robiłam na Hitrze.
Tym razem miały to być barwy bardziej leśne bo do Miękowa.
To duże kwadraty bo nie lubię obcinać nitek:)


Jest bardzo ciepły bo większość kolorów jest robiona podwójną nitką.


Rozmiary 160/180cm
Hmmm myślałam że jest większy bo spokojnie mogę cała się w niego zawinąć hihihi

Kocyk numer 1
Kocyk numer 2

Ja lecę do pracy cały weekend tak jakoś wypada pracowity.
Wam życzę więcej wypoczynku.
Do poniedziałku powinnam się uporać ze zdjęciami z Hitry.
Uściski Lacrima

Co do ilości wełny to lista jest tak strasznie długa że szok:)
Żeby Was nie zanudzać podaję tylko ilość końcową.
3688m
Razem 18,805 km

Bardzo Wam dziękuję za trzymane kciuki w sprawie rybek:)
Udało się jeszcze nigdy nie złowiliśmy tyle co teraz.


Piotr ze swoją pierwszą złowioną rybką.
Zdjęcie robione koło 3 nad ranem.
Wprawdzie Jaddis była innego zdania ale co tam.
My nawet musieliśmy dokupić kolejną zamrażarkę:)
Miała być relacja z wyprawy.
Jednak nie mam czasu.
Dzisiaj są moje urodzinki a ja zamiast świętować wekuję makrelę, robię pranie za praniem, przesadzam roślinki zebrane po drodze do Oslo i jeszcze milion innych rzeczy.
Do wieczora pewnie padnę na pysk...
Na Wasze blogi też wpadnę dopiero pewnie w weekend.
Za to po niedzieli zrobimy sobie Candy w ramach podziękowania za Wasze liczne komentarze i życzenia, które dzisiaj zbieram od rana.
Jak mi się uda znaleźć czas to jutro pokażę kolejny kocyk który skończyłam na urlopie.
Ściskam Lacrima

Wyhaftowałam pierwszy z serii 4 obrazków na 4 pory roku.
To letnia filiżanka.


Są maleńkie i dzięki ogromnej ilości kolorów pięknie się prezentują.
Jak zawsze to była miłość od pierwszego wejrzenia.
Mam już nici na jesienną :)


Na razie nie ma ramki, czekam aż powstaną wszystkie.
Kolory również jakieś takie przekłamane.
Użyłam nici DMC i w oryginale wygląda to naprawdę świetnie.
Dobra puszczam ten post i wsiadam do samochodu za kilka godzin powinniśmy dojechać na Hitrę na rybki:)
Z tego co wiem tam nie ma zasięgu nawet komórkowego czyli na internet też nie mogę liczyć.
Tak więc na wszystkie listy odpowiem po powrocie.
Zabieram aparat i zamierzam zrobić masę zdjęć.
Relacja zaraz po powrocie.
Trzymajcie kciuki za rybki.
Uściski Lacrima

Po pierwsze jesteście czarodziejkami:)
Wiecie że za oknem jest słoneczko?:)
Dzisiejsza kawka dzięki temu na podwórku!!!

Po drugie obiecana relacja.
Tak jak pisałam wczoraj wszyscy mieszkańcy naszej ulicy dostali zaproszenie na koncert.
Zapraszał do siebie Håvard Gimse
Przesympatyczny pianista gawędziarz.
Pierwsze dwa utwory wykonywał ze swoją żoną, która gra na skrzypcach.


Nauczyła się grac 3 lata temu będąc w ciąży z drugim dzieckiem.
We wcześniejszych koncertach często grali inni muzycy szczególnie studenci mieszkający u nich.
Teraz nie ma już studentów ale jest młode pokolenie ich syn gra na trąbce ma chyba 5 lat.


Jestem mięczakiem popłakałam się gdy grał.
To było fantastyczne.
W trakcie koncertu był ukłon w naszą stronę i utwór Chopina.
Tutaj możecie zobaczyć Håvarda na jednym z koncertów.


Bardzo podoba nam się ten utwór.
Wydaje mi się że bardziej oddaje jego charakter.


Okazuje się że na ulicy która ma około 20 domów jest więcej artystów:)
Swoje prace pokazywał Martin Ramstad.
To straszy sympatyczny pan na zdjęciu po prawej stronie.


Maluje głównie krajobrazy okolicy i Lofotów.




Mi najbardziej podobał się ten.


A ten wyglądał jak zdjęcie.


 Mieszka tutaj jeszcze tancerka baletowa, która prowadzi  szkołę tańca.
I to wszystko na bardzo małej ulicy.
Po koncercie można było porozmawiać przy kawce i ciasteczkach.
Okazało się że w dwóch innych domach też mieszkają Polacy.
Nawet nie mieliśmy pojęcia.

Na koniec chciałam pokazać jaki upominek im zaniosłam.
To chustecznik jaki zrobiłam 2 lata temu.
Był wykonany specjalnie dla nich ale koncert się nie odbył z powodu śmierci jednego z sąsiadów.


Więcej zdjęć tutaj .

To był fantastyczny wieczór już nie mogę doczekać się następnego.
Lecę łapać promienie słonka.
I pakować się w czwartek rano jedziemy na tygodniowe łowienie rybek.
Jaddis już na nas czeka.
Będą relacje jeśli będzie internet hihihi
Buziole Lacrima

Śpieszę się donieść ze kończę.
Co?
Jedną pracę po drugiej.
Na pierwszy ogień poszła serweta, do której skończenia zostały mi 4 rzędy i zabrakło nitki...
Nitka po długim szukaniu zakupiona i serweta skończona.
Jest śliczna i prostsza od Konwaliowej Królowej.
Tak więc śmiało polecam ten wzór.


Fantastycznie w niej widać liście i kwiaty.



Wprawdzie za oknem pora deszczowa i nijak nie mogę posiedzieć w moim nowym kąciku kawowym ale co tam.
Skończyłam 2 z 4 poduszek .
Pokazywałam je już wcześniej tutaj w postach o 
kolorowej kawie :)
Teraz mają tył .
Tylko nie bardzo wiem czemu wcześniej na to nie wpadłam....


I kilka zdjęć całego kącika.


Jak wróci słonko a przynajmniej przestanie padać to będzie to nasze ulubione miejsce na kawkę.
Jak widać jest koło stojaka na zioła.
W oknie jedna z moich firanek:)


No dobra dziergam kolejne 2 tyły do od dawna skończonych poduszek.
Dokańczam kolejny kocyk z resztek.
Ale teraz idę się szykować na bóstwo.
Jesteśmy zaproszeni przez sąsiada na koncert.
Na naszej ulicy mieszka znany pianista.
Raz do roku daje koncert dla sąsiadów.
Do tego wystawa prac jakiegoś malarza.
Już nie mogę się doczekać.
Relacja jutro.
Ściskam Wszystkich Lacrima

Rozpiska nici
Serweta konwaliowa
Bawełna 100%
TRYSIL GARN
100g-500m
Cały motek i 150m z kolejnego

Tyły poduszek z resztek
fioletowa super soft 50g=199m 
Razem 15,117 km
Beatka zaprasza na rocznicowe Candy.


Losowanie w lipcu:)

W Romantycznym Zakątku jakaś niespodzianka.


Losowanie w lipcu:)

Agataa zaprasza do zabawy.


Losowanie 29 czerwca.


Na blogu Moje Robótkowanie znalazłam takie cudo:)




Losowanie 25 czerwca.
W poniedziałek nie było co pokazywać  z robótkowego poletka bo kończyłam serwetę na zamówienie i drugą na Candy to znaczy za komentarz numer 8tyś:)
Na moje szczęście obie są gotowe.
Jutro lecą do nowych właścicielek.
Pierwsza to wygrana .


Tym razem w beżu.


Dla porównania obie :)


Mam nadzieję, że nowe właścicielki będą zadowolone.
Na tapecie kilka hafcików, kolejny kocyk, serweta na wymiankę i milion innych prac.
Nie mam czasu na odpalenie mojej nowej miłości.
Zdjęcie z sieci

Już nie mogę się doczekać szycia!!!
Miłego weekendu Lacrima

Rozpiska nici
Konwaliowa Królowa
Beżowa nitka bez banderoli
680m
Mała konwaliowa
350m
RAZEM 14,268 km

Miała być serweta ale dopiero za chwilkę idę ją upiąć,
Bywa że się nie wyrabiam...:)
Za to chciałam pokazać Wam kilka zdjęć.
W sobotę na naszym podwórku odbywała się impreza pożegnalna "naszego Norwega"
Tak mówimy o osobie od której wynajmujemy część domu.
Za tydzień wylatuje do Australii na pół roku.
A teraz uwaga.
On tam jedzie żeby objechać ten kontynent na około na rowerze:)
Myślicie że to wyczyn?
Na swoim koncie ten szaleniec ma już nie jeden kraj .
Każdy ma jakiegoś bzika prawda???
Ale czemu o tym?
Bo na grilla przyniósł kilka cudów ze swojej kolekcji.


I to wszystko gra!!!
Niedziela to inna bajka.
Kawka u znajomej nie widzianej od roku a potem wycieczka do centrum ogrodniczego.
To chyba największe centrum ogrodnicze w Norwegii a przynajmniej ja większego nie widziałam.
W sumie w Polsce też nie byłam w większym.


To moja druga wyprawa i na pewno nie ostatnia.
Zapraszam Was na tą małą wycieczkę.
Pierwsze opadnięcie szczęki zaraz po wejściu.
Stojak cudnej mody ogrodowej:)!



Tutaj możecie zobaczyć więcej.
Tylko jak tak ubraną pracować w ziemi?
No chyba żeby tylko odpoczywać.
Potem przeszliśmy przez ogromną halę pełną mebli rattanowych.


Ten podobał nam się najbardziej.


Kolejny śliczny


A jak podoba Wam się barek?


Dla dziewczyn szyjących jako inspiracja poduszka która wyglądała jak kamyczki.


Minus to ceny są kosmiczne:)


Hala jest ogromna i pełna kwiatów.


Po wyjściu z niej za to cudowne widoki.


Do koloru i wyboru byliny i drzewa wszelkiej maści.
Np. to w sumie drzewo winogronowe musi być bardzo stare.


To zdjęcia dla miłośniczek koni.
Można tam chodzić godzinami .
Ilość dodatków do ogrodu też powala.


Moje serce podbiły te .
Na szarym tle błyszczące kwiatki.
Cudeńko.


Wprawdzie Piotr nie miał czasu na za fugowanie mojego nowego stolika ogrodowego ale co mi tam .
Przykryłam go przeźroczystą ceratą i już wygląda.
Jednak cerata lata...
Tak więc z centrum ogrodniczego nie wróciłam z pustą ręką.


Teraz już nie lata:)
Ten motylek musiał być mój.


I naprawdę już ostatnie zdjęcie.
Lampa naftowa.
Jak mogłam się jej oprzeć???


Miłego oglądania ja idę upinać serwety.
Całuski Lacrima

Wprawdzie to nie ten na który polowałam ale mam i teraz jestem bardzo szczęśliwa.
Sam stojak jest wprawdzie droższy od tamtego ale i ładniejszy.
Od zawsze marzyłam o kąciku na zioła z prawdziwego zdarzenia.
Wystarczyło poczekać kilka lat i proszę oto on:)


Na samej górze stoi skrzyneczka od Piotra z dzwoneczkami.
Dostałam ją za dzielności i samodzielne złożenie stojaka.
Warto być dzielną hihihi
Puszka po pomidorkach służy za miejsce do przechowywania podpórek i etykiet do pisania nazw.
Obok dynia i pomidor od Jaddis.


Półeczka niżej tymianek, koperek , pietruszka.
Świeca w żółtym kolorze z małą zawieszką w słoiku z napisem w szkle NORGE.
Te słoiki już nie są produkowane. 
Na szczęście udało mi się dostać je w dużej ilości i w 3 rozmiarach.
Świetne do przechowywania przydasiów.


Półeczka numer 3
Pomidory które dosiałam ponownie bo pierwsze mi padły:(
Mięta i kolejna puszka z cudnymi etykietkami od Qurki.
Po boku wisi mała konewka.


I ostatnia półeczka.
Lubczyk, który za kilka dni stanie koło stojaka bo będzie za duży.
I w ozdobnej donicy sadzonki pomidorka koktajlowego żółtego.
Żałosne 2cm wysokości.
Z pomidorów w tym roku chyba nic nie będzie a w zeszłym miałam tyle krzaków że nie wiedziałam co z nimi robić:(
W tle deseczka z rozgwiazdami którą dostałam od Danielka synka Jaddis.



Żeby nie było że jest tak słodko...
Poleciałam na strych i wygrzebałam konewkę jeszcze z metką.
Stała sobie jakieś 3 lata czekając aż się nad nią zlituję.
I co przecieka...zalałam całą kuchnię nalewająca do niego wodę:(



Siedziałam dzisiaj przed domem i kleiłam małe płytki na stolik.
Jednak cały czas spoglądałam na stojak i zastawiałam się czy już jest na nim wszystko co chciałam.
Wydaje mi się że tak.
Chociaż może dokupić drugi?
Tyle że w tym roku nic nie rośnie.
Te duże rośliny są kupione nie z mojej hodowli.
Miało być inaczej...a wyszło jak zawsze...
Moje podwórko zaczyna wyglądać:)


Stolik do pokazania pewnie w poniedziałek .
Brak mu fug i zabezpieczenia przed pogodą.
Płytki to marmur.
Na drutach zostało mi 4 rzędy Konwaliowej Królowej.
Ale dzisiaj mała przerwa lecimy znowu na zakupy z Jadzią.
I to gdzie!!!
Do sklepu z materiałami.
Życzę Wam spełnienia marzeń i radości jaką ja mam z czegoś tak banalnego jak stojak na zioła:)
Buziaki Lacrima