Ostatnie dwa dni pobytu spędziłam na kichaniu.
 Różnica temperatur dała mi się strasznie we znaki.
Po powrocie chorowałam przez miesiąc musiałam wziąć aż 2 antybiotyki.
Ominęła nas jednak „zemsta faraona” nikt z nas nie chorował.
Jadłam wszystko, sałatki z warzyw, owoce, myłam zęby w wodzie z kranu.
 Przed wyjazdem byliśmy w aptece i pani nam coś dała nie pamiętam nazwy ale musieliśmy to zacząć brać jeszcze w kraju.
Piotr popłynął jeszcze na kurs nurkowania.
 Tak mu się spodobało, że w Norwegii zrobił kurs.
Teraz mimo iż zima na kurs chodzi Daniel.
Kolejne nurkowanie ma za tydzień.

Z zakupów warto nabyć ogromne ręczniki kąpielowe.
 Ja mam 5 szt w różnych kolorach.
Bardzo dobra bawełna.
 Kupiłam też 2 bluzki z cudnego chyba batystu, cieniutkie uwielbiam je i teraz strasznie żałuje, że tylko 2.



Co do złota to rezydentka powiedziała, że pracuje w Hurgadzie 4 lata i nie słyszała o tym żeby ktoś kupił podróbkę.
Ceny porównywalne jak w kraju ale wyroby bajeczne.
Na lotnisku jak już wracaliśmy kupiłam świecznik z alabastru.
Uwielbiam go.
Dla maniaczek szali i chust wybór taki że oczopląsu można dostać.
 Ceny bardzo niskie.
Zapomniałam, kupiłam na jedym z postojów płytę z muzyką ala disko polo.
Jest świetna , przypomina o Egipcie !

Cała wycieczka rewelacyjna.

Może jeszcze raz pojedziemy ?
Piotr przebąkuje coś o stacjonarnym wyjeździe chce ponurkować.
Ja tam bardzo chętnie muszę bluzki dokupić :)

Na tym koniec naszej cudownej podróży w 20 rocznicę ślubu.

2 komentarze:

cyrylla pisze...

Piękną mieliście podróż i wspaniale uczciliście 20 rocznicę ślubu.
My mamy taki jubileusz na niecałe 3 lata i uż myślę gdzie się wybierzemy :-)

Sagitta pisze...

Jako maniaczka szali i chust zazdroszę okrutnie :P

Prześlij komentarz

Jest mi miło, że znalazłeś czas na napisanie kilku słów:)
Pozdrawiam Lacrima Marzena